Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2010, 21:51   #104
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Od momentu kiedy złożył swoje stare kości na jakiś starych workach w startym domu, który pilnował Tomas minęło tak niewiele czasu. Miał nadzieję pospać, zregenerować siły, ale nawet krótka drzemka nie była mu dana. Miał jakiś cholernie niepokojący sen, podobnie jak przy wraku, kiedy udało mu się przysnąć. Tyle, że to teraz on miał bezdennie puste, czarne oczy. Dreszcz przeszedł go na samą myśl. Teraz maszerowali mozolnie pod górę kamienistymi zboczami upstrzonymi gdzieniegdzie połaciami śniegu. Zimno było jeszcze znośne, tym bardziej że słonce grało wiosennie, ale sama droga to była dla George'a straszna mordęga.
Cholera, może trzeba było siedzieć na dupsku w tym opuszczonym domu-pomyślał George, po czym się zganił, bo przecież sam odradzał pozostałym pozostanie na miejscu.
Jak to się człowiekowi zmienia perspektywa-zaśmiał się w duchu.
Jedno było dobre w tym wszystkim. Zmęczenie pozwoliło mu nie myśleć o wydarzeniach przeszłych, o tym całym horrorze, którego byli uczestnikami.
Tomas prowadził ich w miarę przystępnymi ścieżkami i na początku George dotrzymywał tempa, ale później serce i ciało upomniało się o odpoczynek, przystawał coraz częściej czasem sam, czasem z Derekiem, którego kolano coraz mocniej dawało się we znaki.
Na którym z przymusowych postojów wyciągnął kanapkę z kieszeni płaszcza, kiedy wypadła mu karteczka. Podniósł i przeczytał:
Nathaniel – Rock Spring – Lśniący Poranek – koło stacji kolejowej – od 12:00 do 16:00”
Rozejrzał się z niedowierzaniem i przeczytał raz jeszcze. Gdyby nie absurdalność tego wszystkiego co im się przytrafiło popukał by się w głowę za takie myśli, ale przyszło mu do głowy:
Kartka od Nataniela? Ale jakim cudem?
Myślał intensywnie, aż przypomniał sobie co mówił Derek: ...nie ufam nikomu i na razie nie powiem gdzie mamy się spotkać. Poza tym będę samolubny i będę miał pretekst do tego byście mnie już nie zostawili samego jak przyjdzie do uciekania.
Uśmiechnął się smutno poszukał wzrokiem Dereka. Spojrzeli na siebie, nie potrzeba było już poruszać tego tematu więcej. George podziękował kiwnięciem głowy i zaczął łapczywie jeść kanapkę.
Przeszło mu przez głowę:
Ile jeszcze takich karteczek porozdawałeś Ty samolubie?- zaśmiał się wypluwając okruszki.
Gdyby nie zmęczenie, groza jaka nad nimi wisiała, rany na ciele i duchu można by powiedzieć, że George jest w wyśmienitym humorze. Często żartował, opowiadał anegdotki łapał się nawet na tym, że zawiesza wzrok na co bardziej kształtnych częściach ciała jednej czy drugiej kobiety.
...każdy z nas przeżywa tę sytuację na swój sposób. Jak mówił broniąc zachowania Kuby. On sam tak właśnie reagował w sytuacjach stresowych. Poza tym co dadzą tutaj rozpacz i rozpamiętywanie. Swoim zachowaniem chciał odwieść myśli innych od zmartwień, które przyjdą pewnie same, w nocy, więc po co się jeszcze samemu dręczyć .
Nie inaczej było, kiedy przyszło nieuniknione. Z Derekiem i Robanem tak spowalniali marsz, że przyszła pora na decyzję. Z resztą Tomas zgrabnie to ujął:
Wydaje mi się jednak, panowie, że wy trzej nie dacie rady utrzymać tempa...
...Pytam się was, czy trzymamy się tych zasad, czy idziemy szybszym tempem zostawiając słabszych z tyłu.

Po raz kolejny musiał się wyprzeć swoich wcześniejszych słów.
Tylko broń boże nie możemy się rozdzielać- przedrzeźniał siebie w duchu, zanim powiedział to co powinno się powiedzieć. Nie mógł dopuścić do tego, że przez niego ryzykuje życie cała reszta. Miał też pewność, że Derek będzie podobnego zdania, a Roban? Cóż, Roban będzie musiał się dostosować. Miał nadzieje, że to co powie ukróci dyskusje:
A tam wolniej-zaśmiał się, ale kaszel mu to utrudniał- po prostu podziwiamy widoki, nie często mamy okazję oglądać takie krajobrazy. Na waszym miejscu bym się nie martwił. Pan Panie Tomas niech nam wytłumaczy jak i gdzie dojść i ruszajmy. Jeśli zostaniemy gdzieś z tyłu to nie ma się o co martwić dojdziemy was szybciej niż wam się wydaje.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline