Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2010, 18:20   #6
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze
Gabriel Valeden dotarł do skarpy od południa. Na skarpie tej stał czteropiętrowy budynek z którego na czwartym piętrze wyraźnie unosił się dym. Na stronę południową nie wychodziło prawie żadne okno w tym budynku, oprócz może tych małych okienek w łazienkach i ubikacjach. Było tak za sprawą wysokich na ponad 10 metrów topoli, które rosły gęsto od strony lasu. Przynajmniej kiedyś rosły. Teraz wyglądały jak wbite w ziemię spalone zapałki i miały najwyżej 3 metry wysokości. Widok ze skarpy zapierał dech w piersi. Las przestał istnieć, a to co z niego zostało przewrócone było w kierunku północnym. Gdzieś tam daleko na zachodzie spośród zgliszczy wielkiego hangaru, który kiedyś był chyba jakimś pawilonem handlowym, tlił się kolejny dym. Oczywiście Gabriel nie mógł wiedzieć, że w podziemiach owego pawilonu w wanie siedziała sobie dygocąc z zimna pewna staruszka - Truda Pacurar i raz po raz dorzucała jakieś szmaty lub deski do małego ogniska.

Gabriel był o jakieś 50 metrów od budynku skradając się z napiętą kuszą, gdy dostrzegł żołnierza w jasnym stroju wojskowym. Ten żołnierz - Ivan Swołoszczow schował w pośpiechu nóż, wyjął kałasznikowa i zniknął we wnętrzu budynku....

Tak, tak... zdecydowanie był tutaj jeszcze jeden post napisany przez Bolokantak-a. Ale ów post zniknął, gdy na Lastinn-ie usuwano jakąś awarię. Napisałem więc w wielkim skrócie, że Ivan Swołoszczow poszedł do budynku krok w krok za Cyrusem Parkerem.


...Gabriel nie wiedział w sumie, czy żołnierz go dostrzegł i dlatego postanowił się skryć, czy może po prostu ten żołnierz wcale go nie widział. Gabriel nie mógł też wiedzieć, że wewnątrz budynku na wysokości drugiego piętra znajdował się jeszcze jeden uzbrojony w kałasznikowa człowiek - Cyrus Parker - starający się bezszelestnie dotrzeć piętro wyżej , gdzie w bębnie przewróconej pralki automatycznej paliło się ognisko. Nierealnym było wspinać się bezszelestnie po częściowo zawalonych betonowych schodach trzymając się powyginanych stalowych poręczy. Krok za krokiem spod nóg sypał się gruz. Cyrus dotarł na trzecie piętro. Drzwi od mieszkania po prawej stronie były otwarte, drzwi od mieszkania na wprost były zamknięte, a drzwi po lewej stronie w ogóle brakowało wraz ze ścianą, w której kiedyś były zamontowane i mieszkaniem, do którego niegdyś prowadziły. Przez tą wielką dziurę z powodzeniem można było zobaczyć sąsiednią klatkę schodową. Cały ten budynek w każdej chwili groził zawaleniem. W samym wejściu do mieszkania po prawej leżała wyżej wspomniana pralka automatyczna. Kłęby dymu leciały w stronę wnętrza mieszkania. Z czwartego piętra doszedł Cyrusa jakiś kobiecy głos - głos Kabayashi Midori. Ktoś tam na czwartym piętrze rozmawiał po polsku.

Tymczasem październikowe słońce chowało się coraz niżej za horyzont...
 

Ostatnio edytowane przez Mal : 15-04-2010 o 18:49.
Mal jest offline