Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2010, 15:42   #31
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
- Cholera... - Zaklął cicho pod nosem Siergiej ,widząc jak bandyta z Ak47 upadł na ziemie. Szybko spostrzegł, że bandyci wyjątkowo dobrze znali się na walorach karabinów, gdyż zaraz przechwycili karabin poległego. Potem... wszystko rozmyło mu się w oczach, a we łbie zaszumiało z wyjątkowej bezsilności. Najpierw trafiony został Polak, a później Rusek, który zabiegał o amunicję dla niego. Nie wiedział nawet co robić. Wszystko wyglądało tak... nieunaturalniane. Wtedy przemknęła my myśl, że chyba wybrał źle, wybierając się do Zony. Zamiast pieniędzy i artefaktów miał krew na swoich dłoniach, a przyciśnięty do ściany bunkra znów zaczął żegnać się z życiem. Ile jeszcze będzie do nich walił? W końcu któryś podbiegnie i wykurzy ich zza ściany granatem.

Wybawienie ze strony nowo poznanych pod bunkrem kotów, wydało mu się jednym z najlepszych elementów dzisiejszego, powalonego do cna dnia. Tyle że... Siergiej nie cieszył się z ich prowizorycznej wygranej. Był zbyt bardzo oszołomiony i przerażony zarazem. Odruchowo przeładował swojego Makarova, gdy podbiegł do nich Jałga. - Naszych dwóch... chyba nie żyją. I jakie działko? - Rzucił smętnie, rozglądając się nerwowo dookoła. Stracił poczucie pola bitwy, a to mogłoby skończyć się źle. Ofertę napicia się, Wróbel pozostawił bez odzewu. Na pewno nie miał teraz ochoty pić, choćby dla zwiększenia odwagi. Jakiś huk granatu, kolejne wystrzały. Wszystko mieszało mu się w jeden okropny dźwięk, który zwiastował dalszą walkę. Szybko przemyślał ich obecną sytuację, po czym rzucił do reszty. - Trzeba jakoś dostać się na ich flankę, ostrzelać i jednocześnie uważać na ogień naszych, żebyśmy się nie wpakowali pod przyjacielski ostrzał. -
 
Araks3 jest offline