Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2006, 11:54   #30
Kulek
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Drużyna adeptów wróciła do wolno toczącej się karawany w mieszanych nastrojach. Zdawszy Keerimowi krótki raport, wrócili do swoich zajęć. Sven i Bergath myszkowali na szpicy, Nikodem przechadzał się wzdłuż wozów, mając baczenie na las.

Tego samego dnia, późny wieczór.

Niebo było czyste i bezchmurne. Nawet gwiazdy, zwykle wesoło mrugające, dziś świeciły jednostajnym, dostojnym blaskiem. Księżyc był prawie w pełni, jedynie mały kawałek jakby odgryziony odróżniał go od pełnej kuli. Gdzieś w oddali zawyło jakieś zwierzę, a dżungla odpowiedziała kakafonią innych głosów.
Wykarczowana wiele lat temu polana, niemal siłą wydarta dżungli była na tyle duża, że karawana dwakroć taka jak wasza mogła wygodnie tu obozować. Cierniste krzaki porastające brzegi polany zapewniały względne bezpieczeństwo, a wiele palenisk mówiło że karawany często zatrzymują się w tym miejscu. Słyszeliście nawet że któryś z woźniców nazywa tę polanę "Karczmą".

Keerim poszedł spać niemal natychmiast, gdy rozbito jego namiot, jedyny zresztą w całym obozowisku. Strażnicy sprawnie rozstawili warty, a woźnice rozpalili ognie i oporządzili zwierzęta. Bliskość domu spowodowała że niemal wszyscy stali się weselsi. Kilku poszło spać w swych wozach, ale większość postanowiła dziś wypić bukłak lub dwa.

Sześć ognisk zapłonęło między wozami, w tym jedno wasze. Nad ogniskiem bulgotał kociołek z fasolą, a wy obsiedliście go wokół czekając aż posiłek będzie gotowy. Zioło znalezione przez Svena po rozkruszeniu dodało wspaniałego, korzennego aromatu do wywaru. Nikodem właśnie obrócił plastry tłustego boczku, skwierczące na pokrywce kociołka. Bergath siedział z boku, jak zwykle, niewiele mówiąc, za to mocno woniąc.
Z ciemności, od strony jednego z ognisk podszedł do was woźnica. Rozpoznaliście tego, którego wóz zaatakowały ogry dzisiejszego, feralnego dnia. Ork, niemłody już, dzierżył w ręku bukłak z orzecha kokosowego, rzeźbiony w proste wzory. Wyciągnął go w waszym kierunku.
- Najlepsze wino. Niech tak przynajmniej wam podziękuję. Gdyby nie to że tak szybko usiekliście te bestie nie byłoby co ze mnie zbierać. Jak utłukli moją Doti myślałem że już po mnie -
 
Kulek jest offline