Wątek: Nova 0
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2010, 22:01   #4
kamil_314
 
Reputacja: 1 kamil_314 nie jest za bardzo znanykamil_314 nie jest za bardzo znanykamil_314 nie jest za bardzo znany
-Jasny gwint, cztery dni to już całkiem sporo jak na malutką usterkę. Teraz już na pewno będę mógł powiedzieć białym, że przeszedłem swoisty chrzest bojowy na tym kolosie. Haha, te leniuchy siedzą tam gdzieś na drugim końcu i pewnie popijają kawkę, nie zauważywszy nawet mojej nieobecności!

Biali. Swoista "społeczność", jeśli można to tak nazwać. Byli to zwykli lekarze, ich własny slogan, jednak dla nich samych znaczył on dużo i wszyscy, którzy siedzieli w tym dobroczynnym fachu mieli do siebie szacunek. Tak właśnie jak jeden z nich, Bob, początkujący w stosunku do innych członków personelu medycznego.

Co kilka godzin przypominał sobie o niedokończonych zadaniach powierzonych mu przez nadzorców.
-No i cóż mi zrobią, haha, przecież śledź w puszce nie wychowa już potomstwa!-zarzucił kolejnym żartem spoglądając na pozostałych.

Siedział tak znudzony bawiąc się swoim ołówkiem i już nie zwracając uwagi na podchodzącego co jakiś czas do drzwi technika. Poczuł się znużony całą tą sytuacją i opierając głowę o ścianę oddał się medytacji. Tak na prawdę jednak nie myślał o niczym innym tylko o swoim pokoju z najwygodniejszym łóżkiem na świecie. Brakowało mu bowiem wygody, nie był przyzwyczajony do przebywania w zamkniętym pomieszczeniu przez tak długi czas.

Z zamyślenia wyrwał go wstrząs, niosący za sobą dziwny łomot. Bob nie zdawał sobie jeszcze sprawy, co stało się z jego towarzyszem obok. Odchyliwszy jeszcze nieco otępnie głowę, ujrzał nieprzytomnego Johna, osuwającego się na podłogę.

Błyskawicznie doskoczyła do niego Inez.

-Dalej doktorku, cucimy chłopaka!
-Co racja to racja! Jasny gwint, jak się urządził! Czekaj, przytrzymaj mu głowę! Zabrał się do rozrywania kawałka materiału, który ułożył sobie wcześniej celem wygodniejszego siedzenia. Jego reakcja była odruchowa. Krótka, ale porządna praktyka nauczyła go szybkich reakcji. Razem z kobietą zabrali się do zatamowania krwotoku.
-Dobra, powinno się trzymać. Kurczę, nie ma tu nic odkażającego??? Przydałby się tu bandaż. Długo nie utrzyma mu się na głowie ta prowizorka.

Bob zabrał się do szukania bandaży i jakichś środków odkażających. W chwilę przed odejściem od rannego zauważył jeszcze leżący klucz francuski obok nogi informatyka.

-Ty bezczelny kawałku żelaza! Tylko ciebie mi tu brakowało! Rzucił z sarkazmem i odwróciwszy się ruszył w stronę półek z zaopatrzeniem w nadziei, że znajdzie to, co chciał znaleźć.
 
kamil_314 jest offline