Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2010, 14:00   #3
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Przebudzenie się z długiego, pełnego widziadeł snu, w całkowicie obcym otoczeniu, dla kogoś kto przez całe swoje życie po otwarciu oczu oglądał dokładnie ten sam widok, może być szokiem. Tanryn na chwilę zamarła zastanawiając się co się dzieje i co właściwie spowodowało, że wyrwana została z krainy snu. Na pewno głównym powodem było znikniecie przyjemnego ciepła, które do tej pory rozgrzewało tylną część jej niezbyt mocno okrytego ciała. Uczucie, że jest obserwowana było bardzo silne. Odwróciła głowę i zobaczyła śliczną istotę z burzą złotych loków na głowie i lśniącymi błękitnymi oczami, patrzącą na nią z uśmiechem. Mimowolnie odwzajemniła ten uśmiech.
Dziewczyna okazała się przemiła i najwyraźniej dokładnie tak samo nieświadoma co do sytuacji i miejsca w którym się znalazły jak Tanryn. Nie pozostało im więc nic innego jak rozejrzeć się po otoczeniu. Kolejne pomieszczenia bardzo przypominały potomkini halruańskich czarodziejów miejsce w którym została wychowana. Magiczne księgi, sublimatory, eksykatory, retorty i inne pomoce alchemiczne, bulgoczące w nich mikstury, komplementy do czarów w różnym stanie przygotowania... wszystkiego tego dość się naoglądała w swoim szesnastoletnim życiu i miała nadzieję, że w końcu zdołała się od nich uwolnić. Najwyraźniej nadzieja była płonna...

Dopiero widok właścicielki tego miejsca zaskoczył dziewczynę. Nie mogła sobie jakoś wyobrazić żadnego z dumnych magów czy czarodziejek ubranych tak... zaskakująco! W zasadzie w przypadku tej kobiety słowo ubranie, mogło być uznane za daleko posunięty eufemizm. Niby suknia była na właściwym miejscu... niby przykrywała wszystko co zazwyczaj bywało przykryte... jednakże materia z której była wykonana była najbardziej przeźroczystą czarną koronką jaką Misty widziała w swoim życiu.
Przyjrzała się z ciekawością detalom wyglądu gospodyni. Zwłaszcza zaintrygowało ją nagie łono. Czy to było naturalne czy też kobieta usuwała z niego owłosienie? Odruchowo dziewczęca dłoń powędrowała do miękkiego futerka pokrywającego zwieńczenie jej ud.
Do uszu Misty dotarły też jęki wychodzące najwyraźniej z sąsiedniego pomieszczenia, a kiedy kobieta odsłoniła zasłonę mogła zobaczyć co jej powodowało. W jednym momencie zapomniała o tym, że miała ruszyć w kierunku wspomnianej przez gospodynię wygódki. Jej twarz pokrył wyrazisty rumieniec. Widziała coś takiego w księdze! Znalazła ją na najwyższej półce ojcowskiej biblioteki zasłoniętą nudnymi pozycjami na temat czarów amorficznych i możliwości wytwarzania preparatów z ciała bestii. Ryciny z księgi poruszyły wyobraźnię dziewczyny, jednak to co widziała teraz nie dało się porównać z tamtym przeżyciem. Zakręciło jej się w głowie i by nie stracić równowagi musiała się oprzeć o ciepłe ciało gospodyni.

Wiedźmie musiało się to spodobać, bowiem roziskrzonym i ukontentowanym wzrokiem objęła swoje nowe nabytki, teraz tulące się do niej. Objęła je trochę mocniej, a ciepłe, miękkie dłonie zsunęły się na biodra, lekko odkrywane przez bardzo krótki materiał koszulek, w jakie musiała je wcześniej ubrać. Zamruczała, czując ich krągłości.
- Oczywiście, że się da - głos miała teraz bardziej miękki, niższy i pobrzmiewała w nim lekka, uwodzicielska chrypka. - Nawet powinno się robić, cóż inaczej to za życie, z którego nie można czerpać wszelkich przyjemności.
Teraz patrzyła już tylko na nie, raz na jedną, raz na drugą. Oceniając i sycąc oczy.
Tembr głosu kobiety był tak niezwykle poruszający. Samym brzmieniem zapowiadał coś niezwykłego i ekscytującego, co miało ja spotkać. Tanryn czuła że jej świat zmieni się niedługo i z pewnością będzie to bardzo interesująca zmiana. Już się jej nie mogła doczekać. Mimowolnie przesunęła lekko biodrem ocierając się niczym kot o umieszczoną tam rękę gospodyni. Yella przełknęła ślinę, czując w sobie coś takiego, co kazało jej cicho jęknąć. Zagryzła wargi, nie wiedząc co zrobić. Dotykała jej obca kobieta... i to jak dotykała! A co gorsza, jasnowłosa wcale jej tego nie broniła. Podobnie jak Misty, co jeszcze bardziej ośmielało Yelenę.
- Ja... ja słyszałam, że to coś bardzo złego...

Perlisty śmiech wiedźmy zagłuszył na chwilę jęki dobiegające z dużego łoża, na którym zapanowało nagle jakieś poruszenie. Nie miało nic wspólnego z obserwatorkami, po prostu najwyraźniej postanowiono zmienić pozycję. Jedna z kobiet uklękła na kolanach i pochyliła się, opierając na rękach. Mężczyzna również się podniósł i szybko znalazł się za nią, chwytając mocno za pośladki i z wyraźną rządzą, widoczną nawet z tej pozycji, zbliżył się do niej, aż złączyli się ciałami. Teraz on poruszał biodrami w przód i w tył, a jego przystojna, gładko ogolona twarz mówiła dziewczynom o przyjemności, którą przeżywał. Był dość młody, ale nie można było dostrzec szczegółów przez dwie pozostałe zasłony, kołyszące się delikatnie razem z wiatrem. Druga z dziewczyn na łożu, powoli, dotykając zmysłowo pozostałej dwójki, przeszła na przód, kładąc się bezwstydnie przed twarzą klęczącej i rozchylając swoje uda! Wykrzywiona grymasem pełnym rozkoszy twarz zniknęła pomiędzy nimi, czyniąc coś, co wzmocniło jeszcze pojękiwania. Gospodyni odezwała się znowu dopiero teraz, wciąż tak samo zmysłowo.
- Źle słyszałaś, kochanie. Mogę cię zapewnić, że to wyłącznie przyjemność. Pokazać ci? Czuję, że będziecie pojętnymi uczennicami. Mam na imię Molena, możecie mówić do mnie "pani"...

Misteria przełknęła ślinę. Oglądanie takich rzeczy wywoływało dziwne mrowienie w dolnej części jej ciała, a myśl że sama miałaby w tym wziąć udział spowodowała wielkie pragnienie by dotknąć się głębiej. Jej palec mimowolnie powędrował w dół...
- Pani... - wyszeptała wyraźnie lekko nieprzytomna.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline