[Autorski] Krwawe Słońce Góry Kzartah leżą na dalekim wschodzie Imperium. Podróżny ruszający z Traltu – stolicy imperatorskiej ma do przejścia długie i zawiłe trakty zwężające się w coraz mniejsze miejskie drogi pochłaniane przez gęstą naturę, z których przechodzą w liczne szlaki dla podróżnych. Głównym traktem podążały zebrane na prędko wojska i awanturnicy. Przodem kolumny jechali konno Paladyni, garstka najodważniejszych rycerzy, których posiadało Imperium, za nimi jechało konno paru Kapłanów i kasty magiczne, a następnie szło wojsko, najemnicy oraz robotnicy z wozami pełnymi narzędzi i surowców. Z czasem orszak powiększał się o podróżnych, kupców i poszukiwaczy przygód z innych regionów Imperium odpowiadających na wezwanie Imperatora, honoru oraz złotych monet. Jednak z przeciwnego kierunku wędrowały masy uchodźców i farmerów w opłakanym stanie, biedota i ludzie zanoszący się płaczem oraz obłędem. Dni mijały, a pochód wchodził na kręte wyżyny. Miasta zanikały, a sporadycznie widywane wsie stawały się co raz bardziej opustoszałe. Lasy milkły pozbawione śpiewu ptactwa, a zwierzęta grupami przemykały w cieniach drzew. Szlak górski stawał się coraz bardziej niebezpieczny i kręty.
W końcu szóstego dnia podróży udało się dotrzeć do Jarsberga – górskiego miasta fortecy. Stopy i kopyta przywitały z ulgą ponownie bruk. Miasto było ogromne, otoczone licznymi domami, polami i lasami. Domy i cechy były zgromadzone pod wielką skałą na szczycie której stał ogromny zamek. To tam kierowało się wojsko. Chłopi i robotnicy z wozami odbili dalej ku smugom dymu.
Miasto położone było wokół jedynego szlaku pozwalającego przedostać się przez wąską wyrwę w górach Kzartah ozdobione potężną bramą. Brama Opamiętania była starożytną i ogromną bramą pilnującą przejścia do krain Imperium, poza nią rozpościerał się dziki i okrutny kontynent Wartmal. Zamieszkiwany był przez dzielnych imperialnych pionierów nękanych przez obce i nierozumne rasy, skłonne tylko do siania przemocy i gwałtu.
Jarsberg był ostatnim przyczółkiem cywilizacji i oporu przed dziczą oraz potworami.
Na górskich wzniesieniach przypominających ramiona z zaciśniętymi pięściami na Bramie Opamiętania wznosiły się wieże obronne. Ogromny dziedziniec był wypełniony robotnikami wznoszącymi fortyfikacje oraz machiny wojenne. Rzemieślnicy i kowale przygotowywali broń i pancerze w pocie czoła. Karczmy wrzeszczały i stukotały gotując posiłki dla setek ludu. Cechy i gildie nawoływały do zakupów nim ostatecznie zamkną kramy i przeniosą się ku stolicy. Ogromny gwar i hałas panował w całym mieście, a obolałe stopy i puste brzuchy miały się już wkrótce upomnieć o swoje.
Ostatnio edytowane przez Rahaela : 26-04-2010 o 19:01.
|