Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2010, 13:41   #6
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Cillian Mahone

Już na schodach tknęło go, że coś jest nie tak. Poczuł, tak dobrze mu znany, metaliczny i mdły zapach krwi.
Na dole okazało się, że jego źródłem jest zarąbany krasnolud. A raczej paru.
Zmarszczył nos, ale nie czuł specjalnego obrzydzenia. W wojsku przywykł do takich widoków, nieraz sam się do nich przyczynił. Bardziej zaintersowało go to, że krasnoludy w żadnym razie nie wyglądały na ochroniarzy. A rzekomym celem okazał się Uwe Zeev, sprawiony podobnie jak nieludzie.

Zaklął ciężko. Domyślił się, co to wszystko znaczy.
Nie było żadnego kreta, ani spotkania. To jedna wielka cholerna prowokacja. Jednak na rozważania, kto, co i dlaczego czas będzie później, gdyż na górze ucichły odgłosy biesiadowania, a rozległ się chrzęst pancerzy i stukot butów.

Chwycił mocniej łuczywo i zaczął chodzić wzdłuż ścian, szukając możliwego ukrytego przejścia. Szansa na to, że istnieje była spora, bo taki paranoik jak Zeev na pewno nie wszedłby w ślepą uliczkę, ale szansa jego znalezienia w tak krótkim czasie była minimalna.
Alternatywą była jednak walka z niewiadomą liczbą przeciwników, nasłanych przez niewiadomo kogo.

Wiedząc, że ma dosłownie sekundy, opukiwał ściany, zbliżał do nich pochodnię, by lepiej je oświetlić, a także obserwował płomień. Może drgnie, co będzie świadczyło o przeciągu, który musi powodować inne wyjście?
Dłonią w skórzanej rękawiczce sprawdził ułożenie sztyletów i miecza.
- Połóżcie trupy w wejściu, może to ich trochę spowolni, jeżeli będziemy musieli walczyć. - rzucił do reszty.
 
Cohen jest offline