Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2010, 15:17   #32
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Postać MG, czym niby różni się od NPC'a?

NPC, jeśli jest ważną osobą i uczestniczy w akcji, np: jest dowódcą oddziału pod którego komendą są postacie graczy, może (a wg. mnie, nawet powinien) posiadać własną kartę postaci.

Może też się rozwijać, żeby nie doszło do sytuacji, że grupa rekrutów przerośnie go umiejętnościami w kilka miesięcy.

Może mieć jakiś swój wątek poboczny, w którego wypełnieniu mogą mu pomóc gracze, bo to jest jak zwykły quest od zwykłego NPC'a. Ludzikowi na czymś zależy, prosi graczy o pomoc, oni mu pomagają. Nic nadzwyczajnego.

Normalnym BG postać Mistrza nigdy nie będzie, gdyż zna on scenariusz. Owszem, może być kilka ścieżek prowadzących do celu, i w zależności od wyborów graczy, scenariusz będzie nieco inny, ale wszystkie te przypadki są znane Mistrzowi, nie może też on brać udziału w rozwiązywaniu zagadek logicznych czy pierwszy wyskakiwać z propozycją przeszukania lochu, w którym to akurat ktoś coś ukrył. Najwięcej do powiedzenia ma podczas walki, bo tam wszystko zależy od kości. Fakt, że zna on umiejętności i ekwipunek wrogów, ale chyba nie po to dodawał je wrogom, żeby ich przechytrzyć i zabić, tylko żeby zaskoczyć graczy i nieco urozmaicić (oraz utrudnić ) rozgrywkę. Nie będzie się więc rzucał na głównego bossa, uderzając w jego piętę achillesową, bo to nie ma najmniejszego sensu, bo to tak jakby grał z samym sobą.

Można przeprowadzić taką rozgrywkę zarówno w realu, jak i na forum, więc nazywanie tego wynaturzeniem jest nie na miejscu. Może się to komuś nie podobać, ale jest to po postu nieco bliższy graczom NPC.

A teraz moje pytania, w jaki sposób MG miałby faworyzować swoją postać?

- Przy interakcji z graczami, np: w konkursie picia, gdzie liczą się jawne rzuty kośćmi oraz widoczne dla wszystkich umiejętności?tutaj gracze widzą kartę Mistrza, więc nie może on oszukać. Gdy zaś gracze piją z Anonimowym NPC'em (ANPC- nazwa nowego stowarzyszenia wzajemnej pomocy) MG może po prostu powiedzieć, że ta postać miała większą umiejętność, i tyle, gracze są uziemieni. Nie mają dowodów na to, że MG już z góry wiedział, że przegrają.

- Dając jej więcej złota ze znalezionego skarbu? Przecież nie powie nagle "No, umawialiśmy się, że podzielimy skarb na cztery równe części, ale teraz myślę, że wezmę połowę tego wszystkiego." Jeśli tak powie, to tylko po to, żeby zmusić graczy do stawienia się mu. Kto wie, może jest to materiał na kolejny scenariusz? Pogoń za postacią MG, która zabrała podstępem cały łup? Jeśli zaś MG zrobił to od tak, żeby pokazać, że jest górą, trzeba by mu skopać tyłek i znaleźć sobie nowego prowadzącego, bo takie zachowanie jest, delikatnie mówiąc, dziecinne.

- MG uratuje swoją postać od śmierci? A czy Wam samym przez przypadek nie uratował tyłków? Nie? A skąd wiecie? Może ukrył to przed Wami? Gracz nie musi wiedzieć, że powinien nie żyć, że ten rykoszet powinien był przebić jego czaszkę na wylot. Kości i umiejętności to tylko wskaźniki, nie trzeba się ich sztywno trzymać, a przynajmniej nie gdy postać przez pecha powinna umrzeć podczas walki ze ślepym, jednonogim goblinem. Mistrz wie, że gracze w jakiś sposób identyfikują się ze swoimi postaciami, nie będzie ich więc umyślnie zabijał czy pozwalał im ginąć w głupich sytuacjach. I tak samo może zrobić ze swoją postacią. Czy lepiej byście się czuli, gdyby ocalił NPC'a, bez którego pozytywne ukończenie scenariusza byłoby niemożliwe? A może właśnie jego postać pełni taką kluczową rolę w tej kampanii?

Podsumowanie:
Zakładając, że Mistrz Gry organizuje dla Was sesje tylko po to, żeby Was poniżyć, upokorzyć i zepsuć Wam humor, nie powinien on posiadać osobnej postaci, bo dzięki niej będzie mógł pokazać, jak głęboko Was ma.
Ale, jeśli założymy, że Mistrz Gry chce z wami ciekawie i miło spędzić czas, odgrywając scenariusz, który przygotowywał długimi godzinami, że jest on człowiekiem rozumnym, który posiada choćby minimum empatii (tyle, żeby wiedzieć, że obrażanie kogoś i plucie na niego nie poprawi mu humoru) i chce, żebyście Wy, gracze, byli zadowoleni ze spędzonego w jego towarzystwie czasu, to chyba można zaryzykować i pozwolić mu stworzyć swoją postać. Nawet Mistrz na cały etat chciałby czasem prowadzić postać, rozwijać ją, a nie tylko wymyślać kolejne przygody dla innych. Niech więc ją prowadzi, rozwija, niech wczuwa się w nią podczas interakcji z graczami bardziej, niż gdyby mówił w imieniu zwykłego ANPC'a. Niech jego postać Wam pomaga, niech też będzie nagradzana za swój udział w przygodzie.
MG jest osobą, której tak na prawdę najbardziej zależy na dobrej rozgrywce, bo to on w dużej mierze jest za nią odpowiedzialny.

Jeszcze na koniec moje nikłe doświadczenie (przypomniało mi się chwilę przed wysłaniem posta :P )
Podczas jednej sesji Warhammera, kolega, który grał kilka sesji jako gracz (chyba kapłanem Sigmara, ale to nieistotne), postanowił poprowadzić jakąś kampanię. Jego postać była obecna, ba, była integralnym członkiem drużyny, łaziła z nami właściwie cały czas i walczyła. Raz, gdy się zacięliśmy, zwróciła nam uwagę na pewien szczegół, którego nie wzięliśmy wcześniej pod uwagę, nie podała jednak surowego rozwiązania, tylko nas na nie naprowadziła. Podczas rozmów chyba tylko raz przejął inicjatywę, podczas rozmowy z innych kapłanem. Na koniec sesji dodał sobie połowę tego expa, co nam, twierdząc, że jako Mistrz i Gracz jednocześnie nie może sobie wpisać tyle samo doświadczenia. I mimo iż jako gracze nie mieliśmy nic przeciwko temu, zostawił sobie tę połowę expa. Niestety rozegraliśmy chyba tylko dwie sesje, potem wszystko poszło się... No ale Mistrz okazał się jak najbardziej fair, grając swoją "ukochaną" postacią.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem