Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2010, 15:48   #19
Micux
 
Micux's Avatar
 
Reputacja: 1 Micux nie jest za bardzo znany
Komiyama przyglądał się bacznie rozgrywanej walce, będąc przygotowanym do ochrony swojego celu i współtowarzyszy. W chwili gdy Ino uderzyła o drzewo Eijiro rzucił szybkie spojrzenie w jej kierunku starając się dostrzec w jakim jest stanie po uderzeniu. Nie zajęło mu to długiej chwili i po sekundzie znów był skupiony na ruchach przeciwnika. Rozluźnił się leciutko widząc padającą wrogą kunoichi, a w oczach zabłysło delikatne uznanie dla umiejętności "krwawego". "Krwawy.. to dobre przezwisko.. do momentu jak poznam jego imię. Poza tym - chłopcze?" mimo wszystko przemknęło przez myśl Eijiro, jednak widząc, że nikt nie reaguje na słowa "krwawego" uznał, że to o niego chodzi. "Nieważne, trzeba szybko połączyć się z grupą Hokage-sama. Ino-san najprawdopodobniej potrzebuje szybkiej pomocy. Iruka-san i Shikamaru-san są w dużo lepszym stanie." Powoli wszystkie puzle dopasowywały się.
-Stan Ino-san jest ciężki, trudno ocenić nie będąc medykiem, ale większość kości, zwłaszcza w klatce piersiowej ma połamane. Ciężko oddycha więc pewnie ma przebite płuca, możliwe też, że krwawi wewnętrznie. - odpowiedział spokojnie Komiyama bez podchodzenia do ciśniętej towarzyszki - Trzeba by ją przenieść w miarę delikatnie. - w tym miejscu spojrzał pytająco na "krwawego" i Shino.

Mężczyzna początkowo ignorował natrętne spojrzenie nieznanego ninja, lecz gapienie się tępo w zagłębienia na korze najbliższego drzewa nie należało do zajęć zbytnio zajmujących. Może to, a może krótkie polecenie dowódcy, który swoim ponurym głosem zasugerował, żeby pomóc tamtemu skłoniło Iesade, aby wreszcie podejść do Komiyamy.

- Co my tu mamy chłopcze? – zapytał retorycznie z rozbawieniem przyglądając się ciężko rannej. – Skoro tak fatalnie oceniasz jej stan, nic nie jesteśmy w stanie poradzić. Przemieszczanie jej może wyrządzić jeszcze gorsze obrażenia, a nie widzę, żebyśmy posiadali jakiekolwiek nosze. A sklecone w pośpiechu z gałęzi niekoniecznie będą bezpieczne. - już miał się odwrócić, gdy wpadła mu do głowy pewna myśl. - Mogę spróbować zająć się krwotokiem wewnętrznym o ile takowego dostała, ale podkreślam, że będzie to pierwsza taka próba.

Dziwne zachowanie "krwawego" trochę zmieszało Eijiro, ale dzięki masce na szczęście nie było tego widać. Nie przejął się już kolejnym zdrobnieniem, ale wysłuchał uważnie co współtowarzysz miał na myśli i odpowiedział:
-Wiem, że przeniesienie grozi dalszymi konsekwencjami, a mamy niewiele innych opcji. Zostawienie jej tu samej nie wchodzi w grę choćby ze względu na wrogich ninja. Nie mogę też zostawić tutaj nikogo dla jej ochrony, nie uszczuplając poważnie naszych sił. Po trzecie przy Hokage jest Sakura-senpai, która uczyła się technik medycznych od samej Piątej Hokage, więc moim zdaniem miałaby największe szanse na uleczenie nas wszystkich. Co do krwotoku, to bardziej mnie martwią przebite płuca, ale dzięki za podrzucenie pomysłu. Nie zważając już na to uwagi zwrócił się do jednego z senpaiów:
-Iruka-senpai wiadomo w jakim kierunku podąża Hokage-sama?

Iruka zdołał usiąść i wydobyć ostrza z pleców. Rany były dojść płytkie, jednak mocno krwawiły. Skinął lekko głową w odpowiedzi na pytanie Komiyamy.
- Stary fort przy północno-wschodniej granicy. - Mówiąc dalej ciężko dyszał. - Jednak ten znajduje się wśród gór. Nie będzie nam łatwo się tam dostać w takim stanie...


-Nie ma jakiegoś innego przejścia? Jaką mamy pewność, gdzie teraz się znajduje Czcigodny? - dopytywał się Eijiro.

- Rozwiązanie jest proste. – dorzucił Iesada drapiąc się po głowie. – Ranni ukryją się w tych okolicach, a pozostali sprowadzą pomoc. Innej opcji nie dostrzegam, ale decyzja zależy już od najwyższego stopniem.

- Shikamaru-kun ? - Iruka zerknął na jounina, który właśnie ocierał twarz z potu i sadzy.

- Idziemy wszyscy albo wszyscy zostajemy. O ile dobrze pamiętam, to macie mnie doprowadzić przed Hokage ? A ja nie zostawię tutaj nikogo... - mężczyzna podszedł do Ino, która błądziła spojrzeniem po wszystkich wokoło. - Czujesz nogi ? - dziewczyna zacisnęła oczy i poruszyła delikatnie stopą. - Palce u rąk ? - również i te drgnęły. - Będzie bolało, ale zabierzemy cię do Sakury... Wytrzymasz ? Komiyama, Shino. Pomóżcie iść Iruka-sensei. Nakazawa , pomożesz mi nieść Ino-san...
- Ajaja,co za nieodpowiedzialna decyzja. - Białowłosy nie mógł się powstrzymać od głośnego komentarza. - Zgłaszam oficjalny sprzeciw, choć rozkaz oczywiście wypełnię...s-z-e-f-i-e.
"To tyle jeśli chodziło o hierarchię wydawania rozkazów" - pomyślał beznamiętnie Komiyama. Rozkaz jest rozkazem, więc chłopak podszedł do Iruki pomagając mu wstać. Popatrzył się na ledwie kontaktującą Ino, a w oczach Eijiro coś błysnęło. Współczucie, może jakieś inne uczucie. Trwało to tylko sekundę, bo chwilę później wyruszyli całą grupą w kierunku wskazywanego przez Shino.
Droga w stronę gór była uciążliwa ze względów na rannych towarzyszy. Na szczęście leśna okolica sprzyjała podróżującym oferując wiele dobrze ukrytych miejsc, które świetnie nadawały się do odpoczynku. Po kilkudziesięciu godzinach podróży okolica zaczęła się zmieniać. Wysokie do tej pory drzewa zmieniały się w krzaki i mniejsze drzewa. Wilgotna ziemia, trawy i zeschłe liście zaczęły ustępować większym i mniejszym kamyczkom. Teren też powoli, acz wyraźnie, zaczął się podnosić. Kilka godzin później grupa shinobi dotarła do podnóża gór. Na pierwszy rzut oka wydawały się groźne i niebezpieczne, a przede wszystkim nie do przebycia. Mimo to Shino pewnie prowadził towarzyszy w kierunku fortecy. I po kolejnych kilku godzinach oczom wędrujących ukazał się mały kamienny fort, kontrastujący z ogromną górą, która była jego podstawą. Podniesieni na duchu ninja ruszyli w stronę fortecy. Im bardziej się zbliżali tym więcej szczegółów budowli mogli zobaczyć. Fort faktycznie był mały, ale za to dobrze ukryty wśród sąsiadujących gór i gdyby nie Shino łatwo można było go przeoczyć na tle górzystej okolicy. Wieża obserwacyjna, baszty na rogach fortu i dachy budynków wojskowych górowały nad kamiennymi murami. Wąska ścieżka prowadziła ich w kierunku dużej bramy przez którą wyszli na mały dziedziniec fortowy. Przy bramie straże złożone z doświadczonych ANBU sprawdziły wchodzących, po czym inni ninja zabrali rannych do medyka. W tym momencie z budynku głównego wyszedł inny ANBU.
- Shino, Komiyama, Iesada. Hokage was oczekuje. Shikamaru-san jeśli czujesz się na siłach, to Kage-sama też o Ciebie pytał. - powiedział służbiście i gestem zaprosił do budynku, po czym poprowadził ich do jednego, niewielkiego pokoiku.
- Proszę wejdźcie. - Kakashi siedział w niewielkim pokoju znajdującym w głównym budynku kamiennego fortu. - Komiyama, Shino, Iesada, Shikamaru... Jak wygląda sytuacja w wiosce?

- Nieciekawie Hokage, nieciekawie. – wtrącił się Iesada wpatrując się wprost w oczy przywódcy wioski. – Wszystko płonie i chyba przegrywamy, ale to może ktoś bardziej zorientowany w sytuacji powinien o tym opowiedzieć.
- Czcigodny.. Budynki w wiosce w dużej części leżą w gruzach. Pożary trawią drugą połowę. Jeśli chodzi o stan cywilów i schronów to nie mogę powiedzieć nic więcej. Co do przeciwników, miałem nieprzyjemność zetknąć się z jednym z nich. Poziom zdecydowanie jounina albo wyższy, korzystał z technik raiton i całkiem niezłego taijutsu. Zgodnie z powierzonym zadaniem, odszukałem Shikamaru po czym wycofałem się na z góry upatrzoną pozycję. Na wyznaczonej pozycji zaatakowała nas wroga kunoichi o dziwnej technice podobnej do technik klanu Inuzuka względem korzystania z pomocy tresowanych zwierząt. - Eijiro spokojnie zreferował przebieg misji.
- Soka... Czas podjąć działania. Wysłaliśmy do Kirigakure oraz Sunagakure prośbę o pomoc. Mam nadzieje, że odpowiedzą na to wołanie. - Kakashi zerknął w kierunku okna.
- Co za dokładność…- westchnął pod nosem Białowłosy na moment przerywając sprawozdanie towarzysza, którego już przyporządkował do kategorii młodych-ambitnych-pedantów.
- Wybacz moją śmiałość, Hokage-sama, ale czemu nastąpił atak? Przecież sytuacja powoli się stabilizowała.. - zapytał Komiyama chcąc znaleźć chociaż kilka nowych puzli tej dzikiej układanki.
- Tego jeszcze nie wiem. Na pewno mieli jakiś cel w ataku na wioskę poza jej zniszczeniem... Ale aby stwierdzić co nim było, należy przeprowadzić śledztwo po bitwie. Czy któryś z was wie co się dzieje z Yamato ? Iesada-kun, jak to się stało , że zostałeś przydzielony do zespołu ?- Kakashi sprawiał wrażenie przygnębionego.

- Mój drogi Hokage, też się zdziwiłem. – mrugnął porozumiewawczo do przełożonego, choć ten dziwnym trafem nie odwzajemnił przyjacielskiego gestu. – Zostałem wezwany i przydzielony do zespołu przez Sai’a, więc proszę jego spytać co nim kierowało podejmując tą szaloną decyzję.
- Yamato-san pomógł mi w walce z przeciwnikiem, który atakował Shikamaru-senpaia. Kazał przekazać, że rusza za przeciwnikiem i będzie go śledził. - odpowiedział szybko Eijiro.
- Ruszył za nimi ?! - Hokage prawie poderwał się na nogi. - Nie możemy tego tak zostawić. Komiyama, Iesada i Shino. Musicie natychmiast ruszyć w jego ślady. Kiedy tylko Sakura skończy leczyć rannych poślę ją i Hinate za wami. Shikamaru przygotuj wiadomość dla Anko. Musimy iść za ciosem... - zmierzył ich spojrzeniem. - Jakieś wnioski do zgłoszenia?

- Eh, eh rozumiem, że to nie może zaczekać do kolacji? – Iesada pokręcił głową z dezaprobatą, ale szanował na tyle Hokage, iż nie śmiał podważać jego rozkazów. – Mamy być grupą wsparcia czy jeszcze jakieś zadanie zostanie nam przydzielone? I oczywiście kto z nas będzie dowodził? Inna sprawa, że czułbym się...raźniej w towarzystwie pięknych pań.
- Dowodzić będzie Shino-kun, do momentu w którym spotkacie się Yamato. Misja zostaje naznaczona najwyższą rangą S. Macie dołączyć do Yamato i spróbować przechwycić informacje , które mógł wykraść z wioski wróg.Cel misji może być modyfikowany tylko przez Yamato-san'a. - Kakashi umyślnie zignorował narzekanie Iesady. Wiedział, że mężczyzna nie należy do ludzi, z którymi warto wdawać się w gierki słowne. A i sytuacja nie należała do takich. - Wybacz Iesada-san. Niestety, kolacja będzie musiała zaczekać. Musimy założyć, że Konoha właśnie weszła w stan wojenny.

- Koniec końców, przyjemność mnie nie ominie. – mężczyzna szepnął cicho, a upiorny uśmiech pojawił się na jego twarzy gdy usłyszał o oficjalnym stwierdzeniu stanu wojennego.
- W jaki sposób zlokalizujemy Yamato-san? - zapytał się Komiyama. Coraz mniej zaczynał mu się podobać krwawy towarzysz. Zwłaszcza po jego uwagach na temat wojny i kobiet.
- Czy ktoś wie gdzie może być Kiba-san ? - Kakashi popatrzył po wszystkich. Shikamaru zwiesił głowę.
-Kiba-san... Nie żyje.
Kakashi wbił spojrzenie w podłogę i przez chwilę milczał.
- Kolejne żniwa zbiera śmierć...
- Ja nas doprowadzę. - Shino przerwał Hokage swoim zimnym głosem. - Jestem pewien, że moje owady odnajdą ślad Yamato .
- Gdybyśmy mieli choć kilka kropel jego krwi mógłbym spróbować go wyśledzić inaczej trzeba zdać się na naszego dowódcę. Shino-san i jego małe robaczki potrafią zdziałać cuda.
- Krew, ale tego chyba się nie da zrobić. W każdym razie kiedy wyruszamy? - pozostawił Komiyama pytanie w powietrzu.
 
Micux jest offline