Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2010, 22:47   #8
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Kilka dni spędzonych w siodle dawało się we znaki. Ciepła kąpiel i wygodne łóżko, tylko o tym teraz marzyła. Jak widać warunki, w których dotąd żyła miały swoje złe strony. Przyzwyczajona do wygody nie bardzo radziła sobie z trudami podróży. Na szczęście co jakiś czas na jej drodze pojawiali się życzliwi ludzie.
Jechała za tłumem zmierzającym do Jarsberga. W przeciwna stronę szło mnóstwo ludzi, co niestety podróży nie ułatwiało.
Swoja drogą w zachowaniu tłumu dało się zauważyć pewien paradoks. Ludność ze wschodu zmierzała w kierunku, z którego oni wyszli. Pozostali ruszali na wschód. Oczywiście rozumiała stanowisko armii, kapłanów, łowców a nawet drobnych łotrów, którzy mieli nadzieję wzbogacić się w obleganym mieście, ale po jaką cholerę w stronę Jarsbarga ruszały całe wioski? Starcy, kobiety, dzieci?! Czy naprawdę byli aż tak nieświadomi zagrożenia, myśleli, że staną do bohaterskiej walki z tym całym piekielnym tałatajstwem, o którym tak naprawdę nic nie wiadomo?
Chyba nigdy nie zrozumie postępowania ludzi.
Dni mijały różniąc się od siebie tylko pogodą, odległością jaka dzieliła ją od celu podróży i kolorem siniaka po wewnętrznej stronie uda, który nabiła sobie pierwszego dnia drogi schodząc z konia. Coraz częściej zastanawiała się po co właściwie tam zmierza. Jednak co chwilę znajdowała odpowiedź na to pytanie. Obładowani biedacy, ludzie ciągnący za sobą swoje dzieci, czasem zwierzęta, dobytek życia. Ludzie, którzy uciekali.
Nie mogłaby tak żyć, nie mogłaby uciekać. Było coś jeszcze. Nie, nie kierowała nią chęć dokonania czegoś wielkiego, nie szła tam też dla zysku, bo pieniędzy od zawsze miała pod dostatkiem, nie dla zaszczytów czy sławy. Nie był to też jakiś szczytny cel, czy idea ratowani niewinnych przed siłami ciemności. Od tego byli paladyni i kapłani. Robiła to dla siebie wiedząc, że biernie czekając na rozwój wypadków postąpiła wbrew sobie. Zasada mówiąca, że jeśli nie możesz czegoś zmienić, musisz to zaakceptować jakoś do niej nie przemawiała. W życiu kierowała się czym innym. Dewiza żyj tak, aby nie później nie żałować, że czegoś nie zrobiłaś była jej zdecydowanie bliższa.
Podróżowała więc w towarzystwie swojej karej klaczy i kruka wiedząc, że nie ma innego wyjścia, nie ma odwrotu.



Jarsberg przywitał ją tłumem ludzi, wielkim zamieszaniem i obawą - co przyniesie jutro.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline