Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2010, 18:15   #51
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Jasne, zbieramy się, chyba, że ewentualnie ktoś chciałby się zabawić z nieprzytomnym nieznajomym - rzucił staruszek w odpowiedzi na propozycję Scorpiona. Potem przyglądał się po kolei wszystkim, aż jego wzrok padł na meksa, a właściwie na jego nogę.

- Co się tak gapisz na moją...? - bandito spojrzał na swoją kończynę i osłupiał. W którymś momencie musiał porwać swoje spodnie czego nawet nie zauważył, ale nie to było najgorsze. To co było widać przez dziurę nie przypominało ludzkiej skóry. Noga była pokryta sporymi, zielonymi, ropiejącymi bąblami. - Co to kurwa jest?! - krzyknął. - Co to ma być do kurwy nędzy?!

Zabijaka pamiętał jak widział podobne rany. Ludzie nad Missisipi mieli to do siebie, że w wyglądzie każdego z nich było coś niepasującego do typowego człowieka. Wielu było pokrytymi podobną wysypką, ale wtedy ten widok nie wyrwał na bandito takiego wrażenia. Teraz chodziło o jego zasraną nogę. O jego pieprzoną lewą kończynę, której nie chciał stracić za nic na świecie. Co to do cholery ma być? Zmienia się w jakiegoś zielonego mutasa? Tego chyba by nie zniósł. Scorpion złapał za fraki starego Giddensa i wykrzyczał mu w twarz:

- Co się ze mną dzieje?! Gadaj! Co to kurwa jest?!
 
Col Frost jest offline