- To jest Zona, tutaj świat rządzi się innymi prawami. Po tej walce już wiecie, że albo trzymacie się z nami albo giniecie. Amunicji nie dostaniesz, na polu walki na pewno coś zostało. Jedzenie ? Hmm - wyjął spod lady niewielką torbę, w której coś brzęczało - Weź to. Podziel się z towarzyszami. Masz tam pięć puszek z tymi zasra... yyy .. z tymi konserwami, jakieś widelce i dwie spore bułki. Acha i jeszcze jedno - ci z powinności szukają kotów, chcą wyciągnąć kilku z tego bagna, z kordonu i iść z nimi do baru. Jesteście całkiem dobrzy, może nawet macie szanse. - No to powiedzmy że się wywinąłeś... - powiedział z ironią w głosie Amerykanin biorąc woreczek z żarciem. Następnie wyszedł trzaskając stalowymi drzwiami bunkra. Zasrany spasły kapiszon... Ja tu kiedyś wrócę i wtedy będzie miał przesrane... - gnębił w myślach handlarza. W międzyczasie uczył się obsługi TT, zmiany magazynków itp. Popatrzył na swoich towarzyszy. Niektórzy zaczęli się już rozchodzić i szli spać. Podszedł do tych którzy stali najbliżej wejścia do bunkra. - Panowie. Podano do stołu. - powiedział wskazując na worek z którego wyjął jedną konserwę, widelczyk i kawałek bułki. Resztę zostawił pozostałym.
Chwycił konserwę za kluczyk i otworzył. Śmierdziała, ale smakowała znośnie. Zjadł wszystko i zaspokoił póki co swój głód. Potem ruszył obszukać pozostałe trupy. Interesował go jakiś bagnet do AK47 lub nóż, woda i amunicja do TT i AK47. Kiedy skończył poszukiwania poszedł do ogniska we wiosce, usiadł na starym siedzeniu samochodowym i zasnął momentalnie.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |