Świątynia Zivilyn Zostawiwszy wiadomość Samowi wyszliście na zalaną słońcem ulicę i wraz z Nathielem (który nic ciekawego nie ujrzał, prócz niewielkiego poruszenia wśród ludzi wczorajszym wydarzeniem) ruszyliście w kierunku świątyni. W połowie drogi odnalazł Was Calcifer z wiadomością, iż Bast i Anzelm są na terenie świątyni. Gdy jednak dotarliście na dziedziniec po wspomnianej dwójce nie było śladu. Zapytany adept poinformował was, że Sylvan odpoczywa w ogrodzie na tyłach biblioteki. Tam też go znajdujecie, na wpół leżącego w słońcu na szerokim fotelu. Jest blady, ma duże sińce pod oczami. Wygląda na to, że śpi. Po drodze mijają Was co chwilę adepci znoszący różne księgi i zwoje z biblioteki do świątyni. Bast, Anzelm: [user=1509,1078,345] Woźnica skrzywił się lekko na widok Anzelma mrucząc, że nie jest dorożką ale w miarę szybko (jak na wóz towarowy) podwiózł Was do świątyni, gdzie zastaliście co powyżej.
[center:94417ea261]Przed przybyciem drużyny odwiedzić astronoma i wrócić już nie zdążycie. Możecie spotkac się z resztą w ogrodzie lub iść w międzyczasie do wieży a oni będa rozmawiać. Po załatwieniu swoich spraw spotykacie się w każdym razie obaj przy Sylvanie - za 5 min. dojdzie reszta.[/center:94417ea261][/user] Anzelm: [user=345,1078]Na Twój widok Sylvan uniósł się lekko w powitaniu. Anzelmie, obawiam się, że zniszczenie więzi między Tobą a twoim bogiem nie będzie takie proste, nawet zniszczywszy amulet. Zerwanie więzi zalezy w głównej mierze od Ciebie, jak bardzo byłeś oddany swemu bogu i jak wytrwała jest Twoja potrzeba zmiany. Ale tez jak bardzo jestes bogu potrzebny, jak on przywiązany jest do Ciebie. Zło gromadzi się w amulecie nie tylko z powodu orientacji boga... - zawiesił głos. Oczywiście podejmę się zniszczneia amuletu - nie moge pozwolić na to, by tak wielkie zło gościło na Kedros. Jednak dziś nie czuję się zbyt dobrze, a walka z jakimkolwiek bóstwem - nie tylko z obcego świata - wymaga wielkiego skupienia. Gdybyś mógł zostawić go w moich rękach zajmę sie tym najszybciej, jak bedę mógł. Może bedę potrzebował Twojej pomocy ale wtedy Cie wezwę. Zamilkł na chwilę. Wydaje sie, że mówienie go męczy.[/user] Bast:[user=1509,345] W szpitalu na tyłach świątyni medyk opatrzył Ci bark i ramię kładac na nie lecznicze maści, które ukoiły również ból, i zostawiając rękę na temblaku. Polecił Ci nie nadwyrężać mięsni przez najbliższy tydzień oraz unikać obciążania stłuczonej kości. Ból z nadwyrężonej wczoraj kostki również ustąpił, więc czujesz się całkiem dobrze. Gdy przechodziłeś Lilu skinęła Ci głową na powitanie, zajeta jakąś papierkową robotą. Wokół siedzi wielu kapłanów czytając stare księgi i zwoje; kolejne są też cały czas donoszone od strony biblioteki.
[center:94417ea261]Jeśli chcesz możesz zakupić maść do smarowania ręki.[/center:94417ea261][/user] |