Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2010, 08:16   #11
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Diego zniesmaczony rozmową z Erwinem zastanawiał się nad opuszczeniem sali. Kwaśny wyraz twarzy gwarantował mu chwilę prywatności na przemyślenia. Na szczęście nikt nie miał ochoty podchodzić do, na pierwszy rzut oka niezadowolonego Brujaha. Zdążył już poskromić pierwszy gniew i teraz więcej krzywił się na pokaz niż okazywał prawdziwą złość. Mimo wszystko niespecjalnie chciało mu się tu przebywać więc postanowił wykorzystać sytuację by opuścić to napuszone towarzystwo.

„Za dużo Ventrów zawsze psuje zabawę. Ich nadętość może i jest zabawna, ale prędzej czy później ma się ochotę przekuć ich jak balon. A potem są problemy. Musze tym razem się opanować i uniknąć problemów zawczasu. Zresztą pies ich trącał rycerzyków chędożonych. Mam ciekawsze zajęcia.”

Diego udając, że ogląda freski na ścianach, pogwizdując fałszywie przesuwał się w stronę wyjścia. Czy to z braku aktorstwa, czy może subtelności jego intencje były jasne dla każdego kto go obserwował. Pewną wskazówką mógł być fakt, że Diego z zainteresowaniem obserwował czasem ściany, na których nie było fresków. Mimo pewnych ułomności jego plan był dosyć skuteczny bo nie niepokojony zdążył pokonać już dwie trzecie odległości gdy jego spacer przerwało zamieszanie wywołane w przeciwległym końcu sali. Uwaga wszystkich skierowana została właśnie tam. Gdyby wykorzystał ten moment i opuścił stypę właśnie teraz, zrobiłby to niezauważony. Niestety wrodzona ciekawość sprawiła, że on też przyjrzał się bliżej zamieszaniu.

W jednej chwili ogarnął spojrzeniem wampirzycę, która twierdziła, że ją napadnięto. W tej samej zdecydował, że zostanie i poobserwuje dalej.

„Swój napada swego?!! Ha. Kroi się niezgorsza zabawa. No różnych niecności się można spodziewać po teutońskich żmijach, ale to już chyba lekka przesada. No chyba, że ta panna odstawia jakaś szopkę i wszystko ukartowali z synalkiem księcia. Poczekamy, zobaczymy, jak skocza sobie do gardeł to będzie wesoło. Chyba jednak zostanę jeszcze chwilkę, no może dwie.”

Asekuracyjnie spojrzał jednak do wyjścia oceniając odległość i zapamiętując kto stoi mu na drodze.
 
malkawiasz jest offline