Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2010, 14:57   #104
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Nie było czasu na wahanie. Nie było sensu się zastanawiać. Musieli to zrobić, nie mieli wyboru. Mogli się wycofać i po prostu wyjechać z Nesme. Ale wtedy cały wysiłek włożony w to do tej pory poszedłby na marne.
~ I Gabriel niepotrzebnie by cierpiał... - przeszło jej przez myśl, gdy weszła do jamy.
Nikt nie wyraził sprzeciwu, wszyscy zgodnie ruszyli wgłąb podziemnego korytarza. Z ulgą powitała sporą pieczarę przed nimi. Najgorzej walczyłoby się im w ścisku, a w ten sposób przynajmniej będą mogli wykorzystać wszystkie swoje atuty. Do tego przestrzeń rozświetlona była ogniem pochodni. Nya mogła odłożyć spowity zaklęciem kamień do kieszeni. Mając obie ręce wolne czuła się lepiej.

Nie bała się. Miejsce nie było przyjemne. Mrok, wilgoć i uderzający smród nie napawały optymizmem. Ale zaklinaczka czuła się na swój sposób bezpiecznie. Wiedziała, że jej kompani nie pozwolą, by coś jej się stało. Niepokoiła się jedynie o nich. Nie chciała, by ktoś cierpiał za nią, ale miała świadomość, że nie dadzą jej zrobić krzywdy, póki będą trzymać się na nogach. Musiała zadbać o to, by mieli pole do działania, nie mogła sama wystawiać się na niebezpieczeństwo, bo niepotrzebnie by ich dekoncentrowała. Trzymała się więc z tyłu, uważnie rozglądając się po pieczarze. Siano, sucha trawa, kości... Wszystko wskazywało na to, że znaleźli siedlisko likantropów.

Wtedy dojrzała mężczyznę, który najwyraźniej pilnował wejścia w dalszą część podziemnego kompleksu. Dobiegające z głębi odgłosy nie były najprzyjemniejsze. Istniała jednak szansa, że jeśli wilkołaki polują nocą, to za dnia odsypiają. Mogło to wiele ułatwić, ale byłoby szaleństwem uznawać to za pewnik. Nyarla musiała się skupić na tym, co dzieje się tu i teraz, a nie myśleć o tym, co będzie później. Barbarzyńca chyba ich nie dostrzegł. Chyba wilkołaki czuły się tu bardzo bezpiecznie.
~ Może zbyt bezpiecznie... - pozwoliła sobie mieć na to nadzieję.

Wzrok Nyarli spotkał się ze wzrokiem Gabriela. Skinęła lekko głową w odpowiedzi. O różdżce nawet nie myślała. Regeneracja jej mocy zajmie kilka dni, a to była zbyt mała przestrzeń, by używać jej magii bez ryzyka zranienia któregoś z towarzyszy. Decyzja była prosta i tak właściwie chyba jedyna sensowna. Dziewczyna nie znała zbyt wielu zaklęć bardziej skomplikowanych niż proste sztuczki. Spośród nich tylko jedno było naprawdę ofensywne. Uniosła dłoń i wyszeptała prostą inkantację, czując jak energia gromadzi się na jej rozkaz, formując się w niewielki pocisk. Już chciała posłać go w stronę siedzącego mężczyzny, gdy poczuła coś dziwnego. Napływ mocy nie ustał, wciąż się kumulowała i po chwili nad jej dłonią wisiał nie jeden, a dwa pociski. Uniosła brwi, niezmiernie zdumiona. Kiedyś słyszała, że w miarę wprawiania się w Sztuce będzie w stanie zgromadzić więcej energii, podzielić ją i utrzymywać skumulowaną. Nie spodziewała się jednak, że nastąpi to tak szybko. Myśl ta zajęła jej ledwie uderzenie serca. Nie zastanawiając się dłużej nonszalanckim gestem posłała pociski w stronę barbarzyńcy. Z dumą przyglądała się jak dwie kulki magicznej energii pomknęły bezgłośnie w jego stronę, trafiając bezbłędnie, po czym rozpadają się w setki iskier. Trzeba było jednak poskromić dumę i przygotować się na dalszą walkę...
 
Amanea jest offline