Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 18:36   #1
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
[Warhammer 2 ed.] Niepokoje na wzgórzach


Rozciągający się na ponad tysiąc kilometrów ze wschodu na zachód, Talabekland zajmuje centralną część Imperium. Z tej racji stał się głównym rynkiem handlowym w tym kraju. Przepływ towarów odbywa się dwoma wielkimi rzekami, Talabekiem i Stirem, oraz wzdłuż Starej drogi Leśnej z Hermsdorfu do Talabheim. Książę Elektor Helmut Feuerbach rządził prowincją żelazną ręką, jednak ostatnio pojawiły się pogłoski, że zaginął podczas Burzy Chaosu.

Wielu mieszkańców Talabeklandu utrzymuje się z darów odwiecznych, porastających prowincję lasów, pracując jako węglarze, leśnicy lub łowcy. Wielki Las to ta sama puszcza, która niegdyś pokrywała całe Imperium. Złożona z dębów, brzóz i buków na południu, przechodzi na północy w zagajniki wiecznie zielonych drzew iglastych. W wielu miejscach przecinają ją skaliste wzniesienia i wąwozy. W takich miejscach można najczęściej znaleźć wioski leśników.

Centralne pasmo wzgórz biegnące ze wschodu na zachód Talabeklandu, a kartografowie dzielą je na trzy osobne regiony, z których najważniejsze to położone w pobliżu Ostermarku, Wzgórza Kölsa. Słabo zaludnione ale znane z osobliwych, kamiennych monumentów, stojących na wielu wzniesieniach, zupełnie jakby układały się w ścieżkę prowadzącą od jednego szczytu wzgórza do drugiego. Czasami chłopi wycinający drzewa pod uprawy, odkrywają pozostałości prac ziemnych i dziwne kopce, uformowane w osobliwe kształty. Ich przeznaczenie nie zostało dotąd wyjaśnione. Zarówno hierarchowie kultu Taala, druidzi roszczą sobie prawa do tych ziem, pragnąc prowadzić tu na własną rękę wykopaliska i badania.

[za: Dziedzictwo Sigmara]





Wóz, ze skrzypieniem nienaoliwionych osi powoli toczył się wąską, leśną drogą. Trakt nie był w zbyt dobrym stanie. Podziurawiony i zarośnięty trawą. Przez ostatnie kilka dni padało, więc w zagłębieniach zebrała się woda a koleiny pełne były grząskiego błota. Siedzący na koźle mężczyzna ze zniecierpliwieniem trzasnął batem nad końskimi zadami. Jak najszybciej chciał opuścić to miejsce. Samotny podróżny obawiał się ataku zwierzoludzi, których pełno ukrywało się w tutejszych lasach. Ich aktywność nasiliła się ostatnimi czasy, w związku z wielką wojną, jaką toczył Jaśnie Panujący Cesarz z plugawymi hordami Chaosu. Na myśl o Chaosie, mężczyzna naznaczył na piersi znak komety i przyzwał imienia Sigmara.

- Szybciej, chędożone chabety - warknął i po raz kolejny trzasnął biczem. Wóz nieznośnie powoli toczył się leśnym duktem. W tym tempie do zmroku nie miał szans aby dotrzeć do celu podróży, Sabritz. Co mnie skusiło aby tędy jechać? Pytał sam siebie i zaraz też udzielił sobie odpowiedzi. Pieniądze. Za szybkie dostarczenie towaru kupiec Pffeifer dawał dodatkową koronę. Więc Udo podjął ryzyko i zamiast naokoło Starą Leśną Drogą, pojechał przez Wzgórza. Teraz żałował swojej decyzji. Odrobinę za późno.

Samotnemu wozakowi nie udało mu się dotrzeć do Sabritz przed zapadnięciem ciemności. Nigdy nie dowiózł towaru kupca Pffeifera do celu. Chwilę po zapadnięciu zmroku, gdy w oddali widział mrugające światełka wsi, znad wzgórz nadciągnęła mgła. Zimna i lepka. Spowiła szarym, wilgotnym całunem wszystko na około, rozmazując świat i ograniczając go najbliższego otoczenia. I wtedy usłyszał głosy. Szepty i wycie... A potem coś czarnego otuliło go ze wszystkich stron i zapadła ciemność.


- To się musi skończyć! - postawny mężczyzna ze zniecierpliwieniem huknął w stół, trzymanym w ręku cynowym kuflem. - Jak najszybciej!

Sebastian von Zvirgau siedział przy zastawionym stole, w swojej rodowej siedzibie, na zamku Zvirgstein. Naprzeciw niego, dłubiąc widelcami w potrawach leżących na talerzach, siedziało dwóch innych mężczyzn. Jeden, odziany w bury habit, z wyciętą na głowie tonsurą niechybnie był duchownym. Drugi, chudy i nieco przygarbiony, z okularami na wąskim nosie, wyglądał na typowego urzędnika, którym w istocie był. Pan na Zvirgau zaprosił ich obu do swej rezydencji, jako najbardziej wpływowych i najmądrzejszych ludzi, jakich miał w swych włościach. Sprawą nie cierpiącą zwłoki, którą chciał omówić, były napady bandytów na kupców i wsie, do niego należące. Borykał się z brakiem ludzi, zdolnych do wykonania tego zadania. Z wyprawy na północ, przeciw Archaonowi, jego orszak wrócił znacznie uszczuplony. Nie miał też pieniędzy aby wynająć najemników, którzy rozprawiliby się z bandytami.

- Cóż ja mogę zaproponować? - zapytał kapłan. - Przecie nie pójdę sam, ani nie wyślę mych braci by walczyli z bandytami...
- Nie oczekuję tego - przerwał mu szlachcic. - Ojcze Leopoldzie, proszę Cię o radę a nie wojenne wsparcie.

- Macie, Panie zupełną rację mówiąc, że ta sprawa musi zostać szybko rozwiązana - odezwał się drugi z gości. - To oczywiście nie ulega wątpliwości. W samym zeszłym tygodniu ci zbóje ograbili trzech kupców, w tym szacownego Hugona Bloebke. Nie wspominając o porwaniu kilku sztuk bydła i owiec oraz poturbowaniu kmiecia Hansa z Dulfsderweile. Musimy przeciw nim wysłać kogoś, kto się z nimi rozprawi.
- Och, dzięki Ci Bornitz za radę. Na Sigmara! Toż to ja wiem. Jeno nie mam ludzi ni pieniędzy. Znaczy się pieniądze mam, ale w ilości dosyć skromnej. Z pewnością nie starczy na wynajęcie najemników. I nie przypominaj mi co oni zrobili! Ja to wiem! - krzyknął na urzędnika von Zvirgau.

- A może by tak wynająć ludzi wolnych. Tych łachudrów co łażą od wsi do wsi i obca jest im wszelaka uczciwa praca. Tych co się mienią poszukiwaczami przygód, panie - zaproponował Ojciec Leopold. - W dzisiejszych czasach namnożyło się ich bez liku. Łatwo się kilku takich znajdzie.
- I kosztować wiele nie będą. Trudne czasy mamy, każdy grosz się liczy - dodał Bornitz.

- Tak zrobimy - Sebastian zapalił się do pomysłu. Nalał wszystkim wina. - Za powodzenie planu!




- Gaabrakh khula - zielonoskóry wskazał na ścianę lasu. - Niu!
- Niu! - drugi, stojący obok niego potrząsnął trzymaną w ręku, prymitywną włócznią. Wokół gromadzili się kolejni zielonoskórzy, odziani w skóry i potargane łachmany. Wielu z nich miało poniszczone kolczugi i powygniatane hełmy. Przybyli z północy, w poszukiwaniu nowego domu. Ich stare siedziby ogarnęła wojna, a nie należeli do istot zbyt wojowniczych. Chyba że mieli znaczną przewagę liczebną. W tym przypadku nie mieli, więc wyruszyli na południe. Tutaj, na Wzgórzach Kölsa zdało się im, że znaleźli odpowiednie miejsce.

Gobliny przytaszczyły upolowanego wcześniej młodego jelenia i cisnęły na środek polany. Wokół, w kręgu wznosiły się starożytne megality. Na płaskim kamieniu w centrum kręgu stał szaman. Odurzony wywarem z grzybów kiwał się rytmicznie i zanosił modły do Gorka i Morka. Teraz zeskoczył z kamienia. W ręku trzymał zakrzywiony nóż.

- Valas vala burghata alta massk Mork! - krzyknął zagłębiając sztylet w ciele jelenia.
- Mork! - odkrzyknęły gobliny.
- Tekk merked busas khalaa Gork! - szaman podniósł w górę ociekające krwią serce zwierzęcia.
- Gork! - powtórzyli zielonoskórzy.

Krwią jelenia skropili wszystkie kamienie na polanie, a mięso zjedli w rytualnej uczcie. Nowy dom został pobłogosławiony.


Witam.

Po tym wstępie chciałbym Was zaprosić do sesji Warhammera, której akcja rozpoczyna się we wsi Zvirgau, w Talabeklandzie. Ze wstępu możecie wywnioskować z czym i kim przyjdzie się mierzyć bohaterom.

Co do samych bohaterów, to stawiam na postacie niedoświadczone: profesja początkowa plus dwa darmowe rozwinięcia. W trakcie sesji mam zamiar przyznawać PD, więc będzie możliwość rozwoju postaci. Co do KP to powinna zawierać, poza pełną mechaniką oczywiście, opis postaci i historię, umiejscawiającą bohatera w okolicach Zvirgau bądź w innym miejscu, w którym dosięgnęła go wieść o kłopotach Sebastiana von Zvirgau.

Poszukuję czterech do sześciu graczy, pozbawionych słomianego zapału, a więc takich, którzy nie wykruszą się podczas rozgrywki i skłonnych do odpisywania w terminie pięciu, sześciu dni. Oczekuję postów niezbyt długich i niekoniecznie głębokich psychologicznie, jeśli miałoby to kogoś zachęcić. Oczywiście pisząc <niezbyt długi>, nie mam na myśli trzech linijek, ewentualnie deklaracji <To ja go tnę!>. Sama sesja toczyć się będzie na forum, z wykorzystaniem google-docs do scen walki i dialogów.
Rekrutacja trwa do 31 sierpnia. Karty postaci proszę wysyłać na priv, ewentualnie jak ktoś woli to na maila: metalminder@googlemail.com.

Zapraszam



Zanim forum padło otrzymałem karty od:
Azazello
kset
seto
pteroslaw [proszę o ponowne przesłanie, najlepiej na maila]
ulli [j.w.]
 
xeper jest offline