-
Tak, sir - odparła incognito ciemnowłosa
Bella. -
To temat jak oliwa do ognia. Pierwsze strony gazet głównie o tym zaginięciu rozprawiały, choć nie tylko prasa, ale też dyskusje ludzi wokół tego tematu często się owijają.
-
To prawda... I martwimy się tym co się kryje za zniknięciem wicekróla Indii. A dokładniej, kto... - odparł starzec cicho.
Dla zaproszonej lady Fogg też ta sprawa kryła swoje oblicze, jak wiele innych zaginięć, o których rozprawiało się w gazetach, które te z kolei rozpisywały co prawda wiele spraw, jednak w pewnym stopniu każda kolejna część owego rozłożystego konaru mediów przeinaczała wątki. Każda zniekształcała pewną dozę informacji. Dobrze, że można się podeprzeć o zaufanych kurierów.
Dobrze, że Melchiorek nie każdemu gołębiowi skracał żywot.
Mimo wszystko świetnie, że nie wszystkie gołębie nadawały się do spożycia alboż i popsucia.
-
Przypuszczam, że za zniknięciem może stać któreś ugrupowanie antybrytyjskie. Bądź ktoś z przeciwników sir Edena. Biorę też pod uwagę to, że ktoś mógł go uprowadzić.
-
Właśnie przeciwnicy...jeśli to kompania wschodnioindyjska, to implikacje z tego faktu wynikające są przerażające. Mamy państwo w państwie. Zwykła kompania handlowa miesza się w politykę.- rzekł poirytowany samą tą wizją starzec. -
Dlatego musimy mieć, albo dowody że to kompania, albo pewność, że to nie oni.
-
Niekoniecznie kompania wschodnioindyjska musiała za tym stać. Tam też nie brakuje bandytów.
Lśniące ostrze sztyletów u hinduskich tancerek. Panna Fogg nie znała aż tak dokładnie życia osobistego pana Edens’a, by na początek stawiać hipotezę, iż sir rozpuścił się w przyjemnościach. Choć Rosja w interesach też gryzła się z Królestwem Brytyjskim, a pojmanie wicekróla mogło stanowić jeden z na chwile zapomnianych elementów układanki.
-
Dlatego też, ktoś musi tam pojechać i ...nieoficjalnie wybadać sprawę. Pomyślałem o tobie panno Fogg - dodał po chwili sir
Roger.
-
Mnie? - spytała z lekką dozą zdziwienia, acz sprytnie zamaskowaną zaciekawieniem.
Cytat:
Och panno Fogg, muszę panience wyznać iż kocham panią nawet bardziej od mej siwej brody i łysego jak kolano czoła. Przekupiłem już twych rodziców moimi złotymi zębami i zgodzili się na nasz ślub. Pobierzmy się już teraz. |
-
Idealne zadanie dla osoby dobrze urodzonej, zważywszy na środowisko w jakim trzeba będzie działać. - sir
Roger spojrzał na dziewczynę z wyraźnym zdecydowaniem w spojrzeniu. -
Nie wspominając o tym, że jest panna pół-hinduską obeznaną nieco w kulturze tego ludu. Indie...to klejnot Wszechimperium, podstawa kolonialnej potęgi. Dlatego też... musimy działać ostrożnie. Jej wysokość królowa Wiktoria i ja cenimy twego ojca i uważamy, że... jego córka z pewnością poradzi sobie z tak delikatną misją.
Delikatna panienka do delikatnej misji. A może pod warstwą jedwabiu i aksamitu ta sprawa kryła w sobie ostre kolce?
-
Mogłabym zbadać tą sprawę...
-
Królowa niewątpliwie byłaby wdzięczna za zaangażowanie. - odparł sir Roger, splatając dłonie razem. -
To kiedy panno Fogg, mogłaby panna wyruszyć do Indii?
-
Jeśli większe sprawy mi nie zawadzą, to za cztery dni wyruszę. Wtenczas nieco spraw muszę przemyśleć. Niemniej jednak skoro sir Edens zaginął podczas polowania, to wolę nie myśleć o gorszej wersji odnośnie jego dalszego losu - odparła ściszonym głosem. -
Przydałoby się jakoś kontaktować z RGS, sir, i to taką sposobnością, żeby wiadomości nie dało się przechwycić.
-
Podam ci listę kontaktów na całej trasie. Najlepiej nie korzystać z kanałów, które ktoś mógłby kontrolować.- rzekł sir
Roger konspiracyjnym tonem głosu.-
Wierni Wszechimperium ludzie,przekażą informacje do mnie bezpośrednio.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu przyszło poważniejsze zlecenie. Nie była to kolejna robota związana z przyłapaniem gangu zajmującego się przemytem psychotropów i miotaczy, a jeśli w rachubę wchodziło zaginięcie, to nie jakiegoś tam zjadacza chleba, a osoby wysoko postawionej. Co do tego zadania
Arabellę gryzły pewne wątpliwości. Sir Edens'a porywacze mogli wszędzie uprowadzić. Albo nawet zabić.
W tym momencie dama powróciła do obiadu. Wówczas przemyślała jeszcze przyczyny oraz osoby, które mogły wejść w tą paskudną sprawę. Sir Edens’owi bowiem przeciwników nie brakowało, tego nie dało się ukryć. Może szczególnie któremuś z maharadżów się naraził? Może to thugowie go pozbawili życia? A może to agenci ze strony rosyjskiej maczali w tym (krwi?) palce? Czy ktoś z doradców wbił mu nóż w plecy?
Coraz więcej pytań, a mniej pewności i jednoznacznej odpowiedzi.
-
Obawiam się, sir, że będzie ciężko o pewność w Indiach. Tam ugrupowaniom wrogim Wszechimperium ilość wtyk się mnoży jak szczurów. Mam też teorię, że ktoś anulowanie sir Edens’a dawno mógł zaplanować, ktoś, kto - prawdopodobnie - znał zwyczaje pana Edens’a. Zaginięcie podczas polowania na tygrysy to świetna maska, za którą można wszystko ukryć, między innymi porwanie czy nawet zabójstwo - rzekła poważnym głosem
Arabella. -
Nie wie, sir, z kim szczególnie ostatnio pożarł się zaginiony?