Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 19:14   #4
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
- Tak, sir - odparła incognito ciemnowłosa Bella. - To temat jak oliwa do ognia. Pierwsze strony gazet głównie o tym zaginięciu rozprawiały, choć nie tylko prasa, ale też dyskusje ludzi wokół tego tematu często się owijają.
- To prawda... I martwimy się tym co się kryje za zniknięciem wicekróla Indii. A dokładniej, kto... - odparł starzec cicho.

Dla zaproszonej lady Fogg też ta sprawa kryła swoje oblicze, jak wiele innych zaginięć, o których rozprawiało się w gazetach, które te z kolei rozpisywały co prawda wiele spraw, jednak w pewnym stopniu każda kolejna część owego rozłożystego konaru mediów przeinaczała wątki. Każda zniekształcała pewną dozę informacji. Dobrze, że można się podeprzeć o zaufanych kurierów.
Dobrze, że Melchiorek nie każdemu gołębiowi skracał żywot.
Mimo wszystko świetnie, że nie wszystkie gołębie nadawały się do spożycia alboż i popsucia.

- Przypuszczam, że za zniknięciem może stać któreś ugrupowanie antybrytyjskie. Bądź ktoś z przeciwników sir Edena. Biorę też pod uwagę to, że ktoś mógł go uprowadzić.
- Właśnie przeciwnicy...jeśli to kompania wschodnioindyjska, to implikacje z tego faktu wynikające są przerażające. Mamy państwo w państwie. Zwykła kompania handlowa miesza się w politykę.- rzekł poirytowany samą tą wizją starzec. - Dlatego musimy mieć, albo dowody że to kompania, albo pewność, że to nie oni.
- Niekoniecznie kompania wschodnioindyjska musiała za tym stać. Tam też nie brakuje bandytów.

Lśniące ostrze sztyletów u hinduskich tancerek. Panna Fogg nie znała aż tak dokładnie życia osobistego pana Edens’a, by na początek stawiać hipotezę, iż sir rozpuścił się w przyjemnościach. Choć Rosja w interesach też gryzła się z Królestwem Brytyjskim, a pojmanie wicekróla mogło stanowić jeden z na chwile zapomnianych elementów układanki.
- Dlatego też, ktoś musi tam pojechać i ...nieoficjalnie wybadać sprawę. Pomyślałem o tobie panno Fogg - dodał po chwili sir Roger.
- Mnie? - spytała z lekką dozą zdziwienia, acz sprytnie zamaskowaną zaciekawieniem.

Cytat:
Och panno Fogg, muszę panience wyznać iż kocham panią nawet bardziej od mej siwej brody i łysego jak kolano czoła. Przekupiłem już twych rodziców moimi złotymi zębami i zgodzili się na nasz ślub. Pobierzmy się już teraz.
- Idealne zadanie dla osoby dobrze urodzonej, zważywszy na środowisko w jakim trzeba będzie działać. - sir Roger spojrzał na dziewczynę z wyraźnym zdecydowaniem w spojrzeniu. - Nie wspominając o tym, że jest panna pół-hinduską obeznaną nieco w kulturze tego ludu. Indie...to klejnot Wszechimperium, podstawa kolonialnej potęgi. Dlatego też... musimy działać ostrożnie. Jej wysokość królowa Wiktoria i ja cenimy twego ojca i uważamy, że... jego córka z pewnością poradzi sobie z tak delikatną misją.

Delikatna panienka do delikatnej misji. A może pod warstwą jedwabiu i aksamitu ta sprawa kryła w sobie ostre kolce?

- Mogłabym zbadać tą sprawę...

- Królowa niewątpliwie byłaby wdzięczna za zaangażowanie. - odparł sir Roger, splatając dłonie razem. - To kiedy panno Fogg, mogłaby panna wyruszyć do Indii?
- Jeśli większe sprawy mi nie zawadzą, to za cztery dni wyruszę. Wtenczas nieco spraw muszę przemyśleć. Niemniej jednak skoro sir Edens zaginął podczas polowania, to wolę nie myśleć o gorszej wersji odnośnie jego dalszego losu - odparła ściszonym głosem. - Przydałoby się jakoś kontaktować z RGS, sir, i to taką sposobnością, żeby wiadomości nie dało się przechwycić.
- Podam ci listę kontaktów na całej trasie. Najlepiej nie korzystać z kanałów, które ktoś mógłby kontrolować.- rzekł sir Roger konspiracyjnym tonem głosu.- Wierni Wszechimperium ludzie,przekażą informacje do mnie bezpośrednio.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu przyszło poważniejsze zlecenie. Nie była to kolejna robota związana z przyłapaniem gangu zajmującego się przemytem psychotropów i miotaczy, a jeśli w rachubę wchodziło zaginięcie, to nie jakiegoś tam zjadacza chleba, a osoby wysoko postawionej. Co do tego zadania Arabellę gryzły pewne wątpliwości. Sir Edens'a porywacze mogli wszędzie uprowadzić. Albo nawet zabić.
W tym momencie dama powróciła do obiadu. Wówczas przemyślała jeszcze przyczyny oraz osoby, które mogły wejść w tą paskudną sprawę. Sir Edens’owi bowiem przeciwników nie brakowało, tego nie dało się ukryć. Może szczególnie któremuś z maharadżów się naraził? Może to thugowie go pozbawili życia? A może to agenci ze strony rosyjskiej maczali w tym (krwi?) palce? Czy ktoś z doradców wbił mu nóż w plecy?
Coraz więcej pytań, a mniej pewności i jednoznacznej odpowiedzi.

- Obawiam się, sir, że będzie ciężko o pewność w Indiach. Tam ugrupowaniom wrogim Wszechimperium ilość wtyk się mnoży jak szczurów. Mam też teorię, że ktoś anulowanie sir Edens’a dawno mógł zaplanować, ktoś, kto - prawdopodobnie - znał zwyczaje pana Edens’a. Zaginięcie podczas polowania na tygrysy to świetna maska, za którą można wszystko ukryć, między innymi porwanie czy nawet zabójstwo - rzekła poważnym głosem Arabella. - Nie wie, sir, z kim szczególnie ostatnio pożarł się zaginiony?
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline