Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2010, 19:31   #5
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Cillian Mahone

Dobrze się stało, że potwór zrezygnował z przerobienia jego towarzyszy na karmę dla ryb i wrócił do swojej siedziby, czymkolwiek by ona nie była. Co prawda, Cillian nie brał udziału w walce i pozostając na lądzie raczej nie był nią zagrożony, ale mimo wszystko...
Jego doktryna walki zawierała się bowiem w stwierdzeniu, iż czego nie możesz zabić ciosem w plecy, omiń to albo stań po jego stronie.
Jako, że stanięcie po stronie zeugla nie wchodziło w grę, wybór był dla niego oczywisty.

- Czy my, kurwa, wyglądamy ci na siostry miłosierdzia? - warknął do Havelocka.
Gość mógł ich wkopać w czasie kontroli mytników nieudolnym kłamstwem, a dopiero co omal nie spalił łajby razem ze wszystkimi na pokładzie. Cillian nie mógł się zdecydować, czy uznać go za idiotę czy sabotażystę. Osobiście wolał to drugie. Idioci są nieprzewidywalni, a przez to stanowią większe zagrożenie. Dla siebie i innych.

- Za tę twoją krypę zaraz się weźmiemy, najpierw ustalmy, co zrobimy z tą pieprzoną trumną. To mackowate kurewstwo wciągnęłą ją pod wodę i chuj wie, gdzie się z nią zadekowało. Nawet jeśli wypełniona byłaby złotem, nie warto by się po nią pchać. A nie jest. Może więc zostawmy ją skurwielowi?
 
Cohen jest offline