Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2010, 21:41   #4
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gdy mały tropiciel, wycelował w Ur'Thoga z kuszy, ten cofnął się o krok. Fakt. Żył w dziczy nierzadko zachowywał się jak zwierze, jednak nie brakowało mu instynktu samozachowawczego. Nie chciał dać karłowi powodu do naciśnięcia spustu. Szybko jednak sytuacja się uspokoiła i zielonoskóry wypuścił trzymane w płucach powietrze nosem. Na szczęście drugi z dwójki podróżników miał bardziej przyjazne podejście do otoczenia niż niziołek. Sprawa stała się jasna.
-Nie wygląda na takiego.- skomentował półork spoglądając na karła -Przypomina raczej targowego kieszonkowca... Bez urazy.- był szczery, bo czemu by nie? Wszak taką miał naturę. Kłamstwo nie było mu w niczym potrzebne. Kiedy zaś elf wspomniał o goblinach mieszaniec z toporem wejrzał na niego zaintrygowany przedstawioną sprawą.

Gobliny były fałszywymi i tchórzliwymi pokrakami. Często paktowały z orkami, ale tylko dlatego, że obawiały się ataku z strony większych zielonoskórych. Thog nie raz nie dwa zabijał przygłupiego pokurcza, z byle powodu. Było mu z tym dobrze. Teraz zaś stał przed nim dylemat, czy pożegnać dwójkę wędrowców i życzyć powodzenia w zabijaniu goblinów, czy też może dołączyć się do nich. Za i przeciw było sporo. Przede wszystkim mając do kogo się odezwać mógłby choć na chwilę zapomnieć o koszmarach, które go nawiedzały. Z drugiej zaś strony nie mógł ufać elfowi i niziołkowi. Kto wie, czy nocą nie obezwładnią go w śnie i nie zaprowadzą do najbliższej osady oskarżając go o bycie okolicznym potworem, który działał w zmowie z rzeczonymi goblinami.

Złoto na wiele mu się zdać nie mogło. Wszystko czego potrzebował miał w zasięgu ręki. Wszystko, co mogło mu się przydać, dawała mu natura. Jednak dobrze byłoby kiedyś udać się do miasta i kupić jakiś lepszy pancerz. Ten, który miał na sobie należał niegdyś do nierozsądnego łowcy, który zabrnął za głęboko w tereny klanu Ur'Thoga. Półork nawet nie pamiętał nazwy owego klanu. W końcu wziął głęboki wdech.
-Ur'Thog. Tak się nazywam. Ale... Możecie mówić mi Thog.- odezwał się w końcu po dłuższej chwili milczenia, którą poświęcił na przemyślenia.
-Idę gdzie oczy mnie poniosą...- zawahał się jeszcze przez krótką chwilę -A dzisiaj niosą mnie tam, gdzie i wy się udacie.- odrzekł w końcu wyrażając swoje stanowisko, po czym podszedł bliżej do dwójki.
-Macie jakiś trop?- spytał na koniec.
 
Nefarius jest offline