Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 10:53   #15
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Warknął z zadowolenia na widok płomiennorudej zapominając na chwile o celu w jakim się tu znalazł.
No dobra-zganił się w myślach i położył łokcie na stole podpierając podbródek dłońmi. Zarost kuł go w ręce a buty uwierały, mimo tego zachowywał kamienną powagę wsłuchując się w delikatny niczym szelest liści głos Kopacza.
Mimowolnie zamruczał zupełnie jak nie pies.

Nie spojrzał nawet na teczkę, którą mu wręczyła.
Cholera, jak ona się nazywa, Vorka, Vorkan?
Nagle obraz zafalował i jej postać rozmyła mu się przed oczyma. Przetarł oczy ze zdumienia i zobaczył jak z gracją kroczy z powrotem do pulpitu.
Mimowolnie zajrzał do akt.
Wszystko jasne – podsumował -załatwić Ghula i robić za obstawę. Spoko. Którzy to? - rozejrzał się po lobby wypatrując swoich partnerów.
Jakaś latynoska pomachała mu szczerząc zęby.
Odmachał jej ukazując swoje,równiutkie i białe.
Stała w towarzystwie jakiejś laluni i przepitego męta.
Sama też wyglądał obiecująco.
Dobra dzikusie-znów musiał przywołać się do porządku.

Zanim podeszli zdążył już zdjąć buty i schować je do plecaka.
Uścisnął wyciągniętą dłoń i skrzywił się w uśmiechu kiedy zajechało trupem. No może nie takim dosłownie, ale czerwona lampka zapaliła się w jego głowie.
Faceta nie miał ochoty wąchać. Samym zapachem mógł się odurzyć. Poza tym wyglądał na kogoś kto średnio panuje nad emocjami. Co w tym dziwnego, skoro obok ma samicę alfa i… . Dolores, na dźwięk tego imienia kiedy podała je Kopacz, aż zadrżał. Przez głowę przeleciały mu wszystkie warte uwagi obrazy z „Opętanych miłościa”, ale ta Dolores w niczym nie przypominała tej z książki. Widać miał marna wyobraźnie.
Apetyczna, mięsista latynoska uścisnęła mu dłoń.

Jazda samochodem w takim ścisku nie skłaniała dodatkowo do rozmów. Wszędzie walały się puste butelki a do tego nie dało się otworzyć okna.
Cmentarz przywitał jak wybawienie. Zapach drzew i wilgotnej ziemi pozwolił mu odetchnąć.

Krew, krew i ludzkie mięso. Ile krwi mieści się człowieku? Ile można wychłeptać z rozszarpanego gardła?- spojrzał na swoje ręce, nie były czerwone.

Wciągnął powietrze głęboko do płuc oswajając się z aromatem zbrodni. Ciał już na szczęście nie było, ale to co zostało opanowało nim przez chwile i pozwolił sobie odrobinę się w tym zanurzyć.
Uśmiechnął się blado jakby w pogardzie dla swoich instynktów.
Ale bez nich nie złapałby tropu tak szybko.

Dałby sobie rękę uciąć, że Ghul jest w którymś ze starszych grobowców. Słowa CG zdziwiły go, kiedy poinformowała ich, że ten jest już poza terenem cmentarza.
Trop był taki wyraźny. Skąd ma pewność?!
Zaczął węszyć znowu.
Idę-Warknął trochę zły, że mógł się pomylić. Musiał iść głębiej żeby się przekonać.
Ruszyli wszyscy.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!

Ostatnio edytowane przez Hesus : 25-08-2010 o 10:57.
Hesus jest offline