Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 10:57   #16
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Mężczyzna dokładnie wysłuchał briefingu „Kopacza”. Zwłaszcza informacje odnośnie jego przydziału i sprawy, jaką dostali. Nie wyglądało to dobrze, najbardziej szokowało to, że ofiarami były dzieci, zabite w sposób makabryczny. Szczegółowy opis podany przez ich przełożoną sprawił, że zimny dreszcz przebiegł mu między łopatkami. Świat i przed 2012 rokiem był skomplikowany i pełen brutalności, teraz eskalacja przemocy osiągnęła jakieś makabryczne apogeum. Czasami Tim nie czytał już nawet gazet, bo nagłówki odbierały ochotę na lekturę. Jedynym rozwiązaniem było przywyknąć. Ktoś kiedyś powiedział, że „przyzwyczajenie drugą naturą człowieka” – może miał pieprzoną rację?

Kiedy prezentacja się skończyła wstał i ruszył ku dwóm kobietą, przydzielonym wraz z nim do tej sprawy. Po drodze rzucił jeszcze ostatnie spojrzenie na resztę świeżo upieczonych Łowców i westchnął. Chyba nie trafił tak źle, mógł dostać przydział razem z gościem, który dał sobie zrobić tatuaż w kształcie krzyża na czole, albo z garou – tych nienawidził. Właśnie taki bydlak rozszarpał na strzępy kilku kumpli z jego oddziału, najchętniej strzelałby do wszystkich, bez pytania się o winę. Jednak rozkaz to rozkaz. Ogólnie ludzie, którzy przybyli na spotkanie stanowili iście ekstrawagancką mieszankę. Jankes od którego zalatywało jakimś tanim burbonem, który czuł nawet kilka krzeseł dalej nie zasługiwał na zaufanie i na pewno nie chciałby by ktoś taki go ubezpieczał na akcji, podobnie garou czy facet od krzyża. Najwidoczniej Ministerstwo Regulacji miało nieco inny program selekcji kandydatów, zresztą resztę i tak zweryfikuje życie. Ci co się nie będą nadawać sami się wykruszą i tyle.

Dwie blondynki z którymi przyszło mu współpracować nie wyglądały jak realne wcielenia Lary Croft, ale zrobiły na MacDouglasie dobre wrażenie. Nie było niepotrzebnego szpanerstwa, czy „wszystkowiedztwa”, to bardzo go ucieszyło, choć i tak przypuszczał, że do tej sprawy jego przydział będzie polegał raczej na ochronie czy wsparciu. Egzorcystka i Wiedźma miały sobie poradzić z tą okultystyczno – magiczną stroną śledztwa. Sam nie miał w tym kierunku specjalnych zdolności, dlatego obecność w ekipie kogoś, kto zna się na tych wszystkich urokach, symbolach, nekromancji czy alchemii – pocieszała.

Po krótkiej prezentacji ruszyli razem pobrać sprzęt. Arsenał w siedzibie Łowców robił wrażenie, to co zaproponował im kwatermistrz już nie bardzo. Kobiety wzięły swój sprzęt i nie miały uwag, zresztą Glock 19 był dla nich w sam raz, a z tego co się domyślał, miały już do czynienia z bronią, przynajmniej wnioskował tak ze sposobu z jaką się z nią obchodziły. Jednak on nie byłby sobą gdyby nie pomarudził. Nie wziął przydziałowego Glocka, w zamian wyciągnął od zaspanego urzędasa za ladą, kilka kartoników srebrnych nabojów do swoich 1911 – tek. Kaliber 0.45 ACP robił wrażenie nawet na garou, szybko załadował tą amunicją jeden z pistoletów, w drugim zostawiając zwykłe naboje. Bandziory, złodzieje i inne szumowiny nie zniknęły z tego świata po 2012, a szkoda na takiego srebrnej amunicji, ołów spisze się równie dobrze.

Na widok zaproponowanego mu MP5, uśmiechnął się i pokazał swoją legitymacje Łowcy, gdzie był wydrukowany przydział: EGZEKUTOR, a potem powiedział:
- Tym peemem, to sobie w dzisiejszych czasach muchy na ścianie klepać, a nie zdechlaków. Wiem, że macie tu coś większego, a na mój przydział się chyba należy?

Urzędnik spojrzał na niego, tymi swoimi rybimi oczami i z charakterystyczną dla większości pracowników administracji flegmatycznością pokazał mu listę karabinków szturmowych. Tim musiał przyznać, że mieli spory wybór, szybko wybrał dla siebie Hekler & Kocha 417 z 4 szynami Picatinny. Na szczęście o amunicję nie musiał się specjalnie prosić.

Wziął też trzy kewlarowe kamizelki i resztę amuletów i aparatury śledczej, którą im przydzielili:
- Nie mogę panią pozwolić dźwigać tych klamotów – uśmiechnął się i wskazując na wyjście prowadzące na parking zapytał:
- Pójdziemy?

Wkrótce kierując się wedle papierowej mapy Londynu podążali w kierunku miejsca zbrodni. Rozmowa jaką prowadzili w samochodzie była raczej z gatunku tych niezobowiązujących. Omówili swoje przydziały i podyskutowali nieco na temat czekającej ich sprawy, a mężczyzna musiał po raz kolejny przyznać, ze jego partnerki miały głowy na karku i jak na blondynki były całkiem bystre.

Okolica miejsca zbrodni była znana jako spokojna dzielnica. Domy z dużymi ogrodami, wysokie żywopłoty pozwalające na zaoszczędzenie sobie ciekawskich spojrzeń sąsiadów, w dzisiejszych czasach były idealnym miejscem na ciepłe, rodzinne gniazdko. Przynajmniej teoretycznie, praktycznie bowiem okazało się, że świetnie sprawdzają się jako miejsce do popełnienia makabrycznej zbrodni. Ciekawe czy agenci nieruchomości, uwzględnią to przy konstruowaniu kolejnych chwytliwych haseł marketingowych. Co za kanał…

Relacja policjantów była niezbyt wyczerpująca, a krawężniki myślały tylko o tym, by jak najszybciej stąd spadać. Czemu natychmiast się oddali, pedałując na służbowych rowerach w dół uliczki. Mieli na górze wściekłego Bezcielesnego, miejsce zbrodni do przeszukania i świadków do „przesłuchania”. Tim wyciągnął z bagażniki kamizelki i rozdał je partnerkom, pomagając im je założyć. Może były i niewygodne czy krępowały ruchy ale mogły ocalić życie, a on nie chciał, żeby komuś stała się dziś krzywda. Potem ze zamykanej na solidny zamek skrzynki w bagażniku, wyciągnął karabin i nieco go zmodyfikował, dodając kilka drobiazgów z własnej kolekcji – latarkę i strzelbę podlufofą. Ten ostatni wynalazek załadował na przemian nabojami srebrnymi i zwykłymi. Teraz chyba był gotowy. Helen i Audrey też były gotowe. Najpierw pierwsza miała uspokoić poltera, a on musiał uważać by duchnie zrobił jej krzywdy, a potem Audrey miała nadzieje skontaktować się z duchami zamordowanej rodziny. Jemu pozostawało tylko rozejrzeć się po domu i sprawdzić miejsce zbrodni, może zostały jakieś ślady fizyczne sprawców morderstwa. Postanowił też, że przejrzy rzeczy osobiste ofiar, kto wie jakie sekrety skrywała ta rodzina.

Kurtkę zostawił w wozie – tylko by krępowała ruchy, zamknął samochód i podszedł do gotowych już partnerek: - To co dziewczyny – miał nadzieję, że nie obrażą się o tak bezpośrednie zwroty – wchodzimy?
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline