Wątek: C E L A
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 14:44   #11
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Narkomanka niewiele sobie robiła z ponagleń Kurta przytulając się jeszcze bardziej do zimnej ściany. Była przerażona, cała się trzęsła i nie potrafiła skupić wzroku na jednym punkcie.

- Nie...nie.. - kręciła głową nerwowo. - Oni tego chcą... proszę ja nie chce.

- Kurwa, nie ma dyskusji! Wolisz tu zdechnąć? Nie będzie to wielka strata dla nich. Nawet jeśli tu zostaniemy, a to tylko zwykły smród, to zdechniemy z pragnienia. Dalej musi być coś do jedzenia, chyba nie chcą nas głodzić trzy dni... Mówiła, że coś będzie, woda i prezenty...Kurt przerwał na chwilę, wpatrując się w dziewczynę. - Chodź tu, kurwa, nie zdechnę przez Twoje widzimisię! - Rzucił przez zaciśnięte zęby. - Chodź, albo ja o ciebie pójdę!

Początkowo oszołomiony Węgier teraz w pełni pojął powagę sytuacji. Jego życie będzie zależało od takich ludzi, jak ta ćpunka... mężczyzna starał się jednak zachować pozory spokoju.

- Wstań i pomóż nam się stąd wydostać. Nie po to tutaj przyszłaś, żeby teraz siedzieć w kącie - Atilla sam podszedł do znajdującej się na środku celi bryły. - Zróbmy to, lepiej zaryzykować tutaj - ruchem głowy wskazał otwór w bryle. - Niż czekać, aż podusimy się jakimś gazem - oparł drżącą rękę na postumencie. - Coś mi się widzi, że jakiekolwiek planowanie będzie w najbliższym czasie kompletnym debilizmem.

Do Rebeki powoli docierało, co dzieje się dookoła. W trakcie kilkumiesięcznego pobytu w zakładzie karnym, na przymusowej psychoterapii, była faszerowana lekami psychotropowymi, które przytępiały jej zmysły, osłabiały, wprowadzały w zupełną apatię. Kobieta nagle odkryła, że jej umysł jest wolny, leki przestały działać. Było jej obojętne, co jej podają i jak to działa, ale dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jaka to wielka różnica. Mózg wolny od toksyn pracował jaśniej i szybciej. Rebeka zdała sobie sprawę z tego, że nie jest jej zupełnie obojętne, co się z nią stanie. Niepokojący zapach wzbudził w niej poczucie zagrożenia. Pomyślała, że chłopak ma rację - powinni póki co postępować zgodnie z wyznaczonymi regułami. Pomimo tego, że pomysł z tym eksperymentem nie mógł się udać, co do tego nie było wątpliwości, jakieś pierwotne instynkty przetrwania kazały jej walczyć o swoje życie.

Podeszła do skulonej w kącie dziewczyny i złapała ją za ramiona, próbując podnieść, nie gwałtownie, ale stanowczo.

- Chodź, zrób co ci mówią i dostaniesz to, czego pragniesz. Przecież potrzebujesz swojego “lekarstwa”, prawda? Dostaniesz go. Jeśli nie pójdziesz, zostaniesz tu sama, bez niczego.

Narkomanka kiwnęła jedynie głową nie odrywając swojego zagubionego wzroku od Rebeki, której drobny gest podziałał lepiej niż słowa. Dziewczyna z wielkim trudem oderwała się od ściany i podeszła pomału do urządzenia.

- Je…jestem gotowa. Co teraz?

Rebeka pogładziła dziewczynę po ręce, dodając jej otuchy. Spojrzała wymownie na najmłodszego w ich grupie.

- No właśnie, co mamy teraz dokładnie zrobić?
 
Milly jest offline