Wątek: C E L A
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2010, 16:40   #23
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Poufałe zachowanie narkomanki i konspiracyjny szept zdziwiły Rebekę, ale szła dalej, nie spoglądając nawet na kobietę. Co ona sobie myślała? Że Rebeka jest jakąś morderczynią, która z zimną krwią wykończy dwójkę mężczyzn? Nawet jeśli wszyscy myśleli tylko o tym, by się wzajemnie wykończyć, niby czym obie kobiety miały zaatakować swoich towarzyszy? Pokonanie ich gołymi rękami graniczyło z cudem. Poza tym, Rebeka nie miała w zwyczaju nikogo mordować. Pozbawienie kogoś życia oznaczało wybawienie go z tej męczarni, jaką jest egzystencja w samotności. A na to z pewnością nie miała ochoty.

Kobieta rozejrzała się po całym pomieszczeniu. Nagle jej wzrok przykuła karteczka leżąca na półce. Przez chwilę zawahała się, ale zaraz podeszła i dyskretnie przeczytała, co jest na niej zapisane.

„Za pięć minut ten korytarz zostanie odcięty. Wróć do głównego holu, a otrzymasz nagrodę i nie będziesz musiał/a walczyć o przetrwanie.”


Szybko raz jeszcze przebiegła wzrokiem po tekście, po czym zgniotła papierek i wsadziła go do kieszeni więziennego kombinezonu. Pokręciła się chwilę po sali, zastanawiając się, co począć z otrzymaną informacją. Mogła podzielić się nią ze wszystkimi i być może uratować ich życia. Z drugiej strony może właśnie tego oczekiwali ich prześladowcy? Mogła powiedzieć o tym chociażby tej kobiecie, jednak po tym, co wyszeptała jej w korytarzu, czuła, że nie może jej ufać. Skoro chciała zabić dwóch mężczyzn, równie dobrze mogła chcieć zabić i ją. Rebeka starała się ocenić ile czasu jeszcze jej pozostało. W końcu zdecydowała. Jeśli ktoś chciał, żeby wyszła z tego pomieszczenia, dlaczego nie miałaby tego zrobić?

- Sprawdźcie dokładnie to pomieszczenie, ja za chwilę wrócę. Muszę coś zobaczyć.

Odwróciła się w stronę drzwi i zanim wyszła, spojrzała po raz ostatni na swoich towarzyszy...



Przeszła przez drzwi i ruszyła z powrotem korytarzem, nie obracając się już więcej. Ledwo wkroczyła do głównego holu, usłyszała metaliczny dźwięk i głośny huk. Ogromna, ciężka krata wysunęła się z sufitu i opadła na ziemię, odcinając boczny korytarz i pomieszczenie z gramofonem od holu. Jej towarzysze znaleźli się w pułapce.

- Gratuluję, mądra decyzja. – Głos asystentki Lechnera rozbrzmiał ponownie w głośnikach. Rebeka rozejrzała się szybko dookoła, ale nikogo nie dostrzegła. – Obawiam się jednak, że postawiła pani swoich towarzyszy w dość nieprzyjemnej sytuacji. Jest ich trójka, a więc ktoś z nich prawdopodobnie będzie musiał zginąć. Należy się jednak pani nagroda. Podczas gdy współwięźniowie będę się mordować ja proponuję pani gorący posiłek…

Nagle jedne z drzwi w wielkim holu otworzyły się, po czym wyszło z nich dwóch uzbrojonych ochroniarzy,
 którzy stanęli przy drzwiach. Dopiero po chwili pojawiła się trzecia osoba, czarnoskóry młokos ciągnący za sobą wózek, na którym ustawiona została taca przykryta srebrzystą pokrywką, najprawdopodobniej zawierająca obiecane jedzenia. Chłopak wyraźnie bał się, lecz to nie Rebeka była źródłem lęku. Może również i jego los był przesądzony? Gdy porzucił wózek zaledwie metr od kobiety, otworzył szeroko oczy i skinął delikatnie głową wykonując kilka szybkich zerknięć w kierunku dania. Następnie bez słowa zaczął się wycofywać.

- Zaczekaj...Rebeka dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że powinna spróbować się czegoś dowiedzieć, ale chłopak już zniknął za drzwiami. Zaraz za nim wycofali się dwaj strażnicy.

- Poczekajcie! Co tu się dzieje? Nie odchodźcie, nie możecie nas tu zostawić! – Drzwi zatrzasnęły się przed samym nosem kobiety, próbowała ciągnąć za klamkę, ale ani drgnęły. Wreszcie dała sobie spokój i oparła się o nie plecami, badawczo spoglądając na wózek z przykrytą tacą. Podeszła do niej i zdjęła srebrną pokrywę. Jej oczom ukazał się wspaniały widok kilku półmisków wypełnionych wykwintnym jedzeniem. Do dyspozycji miała również srebrną zastawę.



Przez myśl przeszło jej, że jedzenie jest zatrute. Poczuła jednak w żołądku bardzo gwałtowny ścisk i ukłucie. Była bardzo głodna, a widok i zapach pysznego jedzenia wywołał u niej niemal ślinotok. Po prostu nie mogła się powstrzymać. Rzuciła się na talerze, nie przejmując się żadną etykietą i nie używając sztućców. Po chwili większość talerzy była prawie pusta.
 
Milly jest offline