Szeryf siedzi nieporuszona jak by nigdy nic, patrzy jakby w transie na zdjęcie trzymane w rękach. Jej zmysły skupiają się tylko na tym, nic wokoło nie jest w stanie jej odciągnąć. Jest w swoim świecie myśli tylko o swoim synku. Nagle jej uwagę przykuwa jakiś bandzior trzymający dziecko jako zakładnika. Pani szeryf reaguje bardzo żywiołowo, gdyby nie jej synek może pomyślała by o rozwiązaniu sprawy inaczej. Kobieta nagle odkłada zjecie dziecka. wstaje wyciąga jednym płynnym ruchem rewolwery. - Puść dziecko ty zwariowany wariacie, a może zostaniesz przy życiu. W innym wypadku pocałuj się w tyłek na do widzenia bo zaraz ci łeb rozwalę |