Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2010, 07:43   #82
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Corvus głośno powiedział to, co w skrytości ducha myśleli niemal wszyscy. Choć może mylił się tylko w tej jednej kwestii powrotu. Wrócić… musieli, jeśli chcieli wyjść portalem do Wrót. Osiąść w tym miejscu nie miał ochoty żaden z nich. Łódź zresztą nadawała się do żeglugi a lina łącząca ją z tamtym drugim brzegiem wciąż była na swoim miejscu, nic jej przecież nie przecięło. Wracać mogli w każdej chwili. O ile potrafili wymazać z pamięci łuskowaty grzbiet orzący spokojną taflę wody. To „coś” czaiło się gdzieś tam, pod wodą, czekając na swój posiłek. Żaden z nich nim być nie chciał…


Draholt po raz kolejny poprosił o ciszę próbując z głębin korytarzy wyłowić przydatne dźwięki. Wnet usłyszał podniecone, liczne głosy „szczurków”. Zdawały się nadpływać z oddali pomimo tego, że „szczurki” starały się szeptać. Widać coś szykowały…


Ronir dobywszy miecza jął rozglądać się po okolicy. Świeżo znaleziony miecz sprawił, że zaczął rozglądać się za dalszymi częściami oręża niegdysiejszego posiadacza miecza. „Chciwość” była jednym z grzechów głównych przed którymi starał się bronić cały świat, ale ludzka natura tak łatwo ulegała pokusie. Nawet jego natura. Szczęściem wciąż na straży prawości pozostawał jeszcze los. Los bowiem sprawił, że zrozumiał iż grzeszy. Los, który położył na jego drodze wielkie kupsko jednego ze „szczurków” niewątpliwie. Wdepnąwszy w nie i poczuwszy… Ronir w jednej chwili zrozumiał, że grzeszy. I w skrytości ducha podziękował Panu za tak lekką nauczkę. Obmycie buta w strugach wody znów nie kosztowało tak wiele wysiłku. Kolejna nauka jaka z tego płynęła to to, że „szczurki” nie należały do nazbyt higienicznych istot.


Vallan i Nydian rozglądali się czujnie szukając czegoś, co mogło im by w czymkolwiek pomóc. No poza rzecz jasna zatkniętymi w dziury w skale dwoma płonącymi pochodniami, które któryś z nich wziąć musiał. Bez światła w lochu byli by bezradni jak dzieci. Wnet Nydian dostrzegł dwa sznurki uwiązane do skały i niknące w wodzie. I nieduży kosz w którym łyskały trzy blade ryby wielkości płoci. Widać rzeka nie była zupełnie wymarłą…


.
 
Bielon jest offline