Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2010, 19:19   #3
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Gottri stał na skrzyżowaniu dróg, rozmawiając ze starym krasnoludem. Żal mu było opuszczać takich dumnych towarzyszy, ale w końcu musieli iść każdy w swoją stronę.
- Tośmy zajechali, młodziku - powiedział prowadzący karawanę krasnolud.
- Tak, podróż z wami była przyjemnością - odpowiedział mu Gottri.
- Stamtąd będziesz miał dobry obraz dalszej drogi ku Talabheim. Pierwszą wieś na jaką natrafisz zowią Zvirgau, dotrzesz tam niechybnie przed zmrokiem, chyba że zamarudzisz. Nam droga wypada na południe, do Krugenheim. Niech Przodkowie mają Cię w opiece.
Gottri w odpowiedzi pomachał oddalającemu się towarzyszowi ręką, odwrócił się i ruszył przed siebie. W oddali rysowała się już rozpadająca się wioska. "Cóż to za ziemie, o które własny pan nie potrafi zadbać ?" pomyślał kasnolud przypominając sobie wspaniałe domy w jego twierdzy. Przed zmrokiem był już u celu. Miał zatrzymać się w jedynym okazałym budynku we wsi - gospodzie. Jednak napotkał na swej drodze Adolfa Bornitza. Dość stary już i doświadczony przez życie mężczyzna szybko dostrzegł krasnoluda i zaproponował mu pracę. Początkowo Gottri był zwyczajnie oburzony, ale gdy Adolf zaproponował mu pieniądze i sławę ("Wspaniała okazja by wysławić imię rodu Srebrnej Pięści!") nie wahał się już więcej. Podał człowiekowi rękę z podejrzliwym spojrzeniem i dał mu się poprowadzić do zamku.

Gdy Gottri zobaczył zamek nie wiedział czy się śmiać czy płakać. "To obraża kunszt kamieniarski! Kolejny dowód, że ludzkie rzemiosło nie może się równać z naszym!" - pomyślał na widok placu z wyszczerbioną kostką. Jego towarzysze wyglądali na zabijaków i podróżników. Nie byli zapewne tak wysoko urodzeni jak Gottri.
- Oto pan zamku, Sebastian von Zvirgau - powiedział idący na przedzie, Adolf Bornitz. Krasnolud ujrzał dumnego człowieczka, którym wzgardził na widok jego posiadłości. Mierzył go wzrokiem przez chwilę. On prawdopodobnie krasnoluda też. Zobaczył dumnego, średniego (jak na przedstawiciela rasy khazadów) wzrostu osobnika o postawnej budowie. Jego jeszcze niedługa czarna broda przysłaniała większą część twarzy. Na potężnych ramionach wisiał dwuręczny, mało ozdobny topór. Na palcach miał pierścienie, co ewidentnie świadczyło o wysokim urodzeniu krasnoluda. Stąd też wynikło oburzenie, gdy głos ponownie zabrał człowieczyna.
- Być może wasz przyszły pracodawca. Chyba nie muszę przypominać jak należy zachowywać się w obecności szlachcica. Zakładam, że jesteście niżsi mu stanem, a więc obowiązuje was szacunek i uniżenie. Nie otwierajcie ust nie pytani, patrzcie w ziemię i sprawiajcie wrażenie, że rozumiecie co do was mówi, mimo iż tak może nie być. Ja wam potem wszystko przełożę raz jeszcze.
Gottri zatrzymał się. Zmierzył piorunującym spojrzeniem Adolfa i z jadem w ustach rzucił do niego
- Kpisz sobie, człeczyno ? Jestem Grotti z SZLACHECKIEGO rodu Srebrnej Pięści, więc zwracaj się do mnie z szacunkiem, prostaku.
Mówiąc to wymachiwał Adolfowi przed twarzą, na tyle na ile pozwalał mu na to jego wzrost, pierścieniami oraz wskazując na herb na swym stroju.
- Teraz więc SŁUŻĄCY, prowadź do swego pana, jeśli mam coś z nim uzgodnić.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline