Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2010, 23:51   #5
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Niesforne jasne loki opadały na czoło halflinga wystając spod nieco przydużawego kapelusza z szerokim rondem. Kilka kolorowych wstążek i pióro pstrokatego ptaka czyniły kapelusz jeszcze bardziej dziwacznym i nie pasującym do reszty ubioru Tupika. Podróżował we wdzianku o specyficznym wyglądzie skóry jakiegoś potworzydła z łuskami. Naramienniki z gromillu oraz przepasany miecz także dodawały mu wyglądu wojownika, choć tak szlachetny metal w naramiennikach mogły rozpoznać jedynie krasnoludy.
Nawet kuc zdawał się być specjalnie przystrojony do spotkania z wielmożnym Sebastianem von Zvirgau na zamku.
Sama posesja nieco zdziwiła halflinga, nie mogła się równać do tej która widział w Bretonii - ale tamtejsza wyprawa była już ledwie mglistym wspomnieniem, przesłoniętym przez niedawne wydarzenia. Do tej pory pamiętał grozę kopalni zwanej z krasnoludzka "Keraz Skerdul" gdzie trup ścielił się co krok. Te wydarzenia wypisały się na twarzy halflinga, gdy trzeba było potrafił przybrać tak zatwardziały wyraz twarzy, jakiego nigdy wcześniej nie miałby szans ukazać. Groza i śmierć zajrzała temu spokojnemu halfingowi w oczy i gdyby nie ostatni odpoczynek byłby długo się jeszcze nie pozbierał. Do roboty nie szykował się sam, wnet wychwycił i innych ochotników, z którymi mu przyszło wspólnie udać się na audiencję. Zastanawiał się czy nie stanowią swoistej konkurencji, a nóż możnowładca wybierze jedynie kilku spośród wielu kandydatów? Dlatego halfling uszykował się jak mógł najlepiej aby wywrzeć właściwe wrażenie na szlachcicu. Najlepsza zbroja miał sprawić by Tupik wyglądał co najmniej jak miniaturowy wojownik - zaś kapelusz ze wstążkami, które stanowiły ostatni krzyk mody w Bretonii miały z niego zrobić światowca, niemal szlacheckiej krwi... wartego co najmniej czasu czy zainteresowania...
Sekretem halflinga była umiejętność zamiatania kapelusikiem podłogi w wykwintnym geście przywitania ( przećwiczonym na salonach...)
Wszystkie te preparacje zostały nagle przyćmione przez agresywną postawę jednego z najmitów. Nie zdziwił się wcale widząc, że to krasnolód unosi się honorem, ostatnim czasy z przedstawicielami tej rasy spędził tyle czasu, że znał ich niemal na wylot. Wiedział w każdym razie , że dla własnego dobra lepiej nie zarzucać krasnoludowi braku honoru. Nie zamierzał wchodzić pomiędzy młot a kowadło - pomiędzy szlachetnie urodzonym i pałającym gniewem krasnoludem a potencjalnym pracodawca, gdyż słowa gryzipiórka wskazywały na to , że to on ostatecznie będzie decydował o wyprawie - o ile szlachciura był tak niekompetentny jak na to wskazywał stan zamku...
Z drugiej strony co mu tu było oceniać... jego samego nie stać było nawet na zakup bramy wejściowej, nie mówiąc już o utrzymywaniu całej posesji. Na wszelki wypadek widząc zamieszanie i ręce przyłożone do broni , odsunął się nieco od krasnoludów aby nie dostać przypadkowym bełtem. Już chciał powiedzieć coś obu krasnalom jednak w ostatniej chwili ugryzł się w język, nie mając zamiaru przyjmować całego ich gniewu. Zresztą i tak nie był pewny czy tylko nie rozjątrzyłby sporu, postanowił wiec skupić się na godnym przywitaniu szlachcica powtarzając w myślach swój układ machnięć kapelusikiem.
 
Eliasz jest offline