O Boże! To był jedyny komentarz jaki Amanda mogła z siebie wykrztusić studiując notatki Victora. Czytała z otwartymi ustami czując jednocześnie obrzydzenie, wstręt i … podniecenie oraz niedosyt. Opisy krwawych i obscenicznych obrzędów były tak wyraziste, że przyspieszały oddech i bicie serca. Gęsia skórka pokrywała całe jej ciało, a jednak z wielkim trudem oderwała się od zapisanych kartek, kiedy pokojówka poinformowała ją o efektach pracy gońca.
Czuła się jak pijana. Przyłożyła dłoń do czoła. Było rozpalone.
Podeszła do stolika i sięgnęła po proszki od bólu głowy. Wtedy przypomniała sobie o telefonie do Styppera.
Rozmowa była krótka, ale pozwoliła Amandzie na chwilę wyciszyć myśli. Dobrze się złożyło, że wszyscy zebrali się u Styppera. Musiała się podzielić wiedzą z kimś kto zrozumie… choć czy na pewno jest to ktoś w stanie zrozumieć? To… to szaleństwo, o którym czytała? Zamówiła taksówkę, ubrała się szybko, zebrała wszystkie papiery i już schodziła po schodach.
Jeszcze w progu ponownie zatrzymała ją Jane.
- Panienko, dzwonił pan Strong – pokojówka dygnęła lekko – Prosił, żeby przekazać, że ktoś odpowiedział na Pani ogłoszenie.
Amanda zawróciła i podeszła do telefonu. Zadzwoniła do redakcji i poprosiła, aby wysłano jej gońcem pozostawioną informację na adres Teodora Styppera. Nie miała już czasu aby osobiście ją odebrać.
Wsiadła do taksówki i podała adres. Dokumenty trzymała mocno przyciśnięte do piersi. Wkrótce dzwoniła już do mieszkania Styppera.
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! |