Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2010, 22:00   #20
zodiaq
 
Reputacja: 1 zodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodzezodiaq jest na bardzo dobrej drodze
W czasie jazdy opowiedział Stypperowi wszystko co wydarzyło się ostatnimi czasy i dotyczyło sztyletu, ten jedynie kiwał głową, na znak tego iż słucha i rozumie.
-Ładnie m-mieszkanie- wymamrotał siadając przy stole
"Na pewno lepsze niż nasza klitka"
Spotkanie rozpoczęli uroczystym otwarciem połączonym z degustacją trunków w które Stypper był zaopatrzony.
Po chwili rozmowa przeszła na właściwe tor, Stypper rozdzielił zadania...jego głos z każdą wypitą "szklaneczką" stawał się coraz bardziej rozchwiany...narzucili sobie zabójcze tempo.
Garret zaproponował pokera. Odmowa byłaby nie na miejscu w tych okolicznościach.
Grali, rozmawiali, zapijali i tak aż do momentu w którym Chopp coś wybełkotał i zaczął chwytać pieniądze rozłożone na stole:
- Hej... na moje księgowe … okko, to panie Douglas... ma ppan trzrzyyy... nie! zaraz! cztery dorary w plecy... Ha ha ha
Lafayette mamrotał coś z bardzo ostrym, francuskim akcentem, przez który nie można było właściwie nic zrozumieć.
-Nienawidzę tej...*hep*...gry- mruknął, po czym rzucił swoją torbę na stół i ułożył na niej głowę...panie Styyypppper...ten sztyyyylet- przekręcił głowę w kierunku Teodora- to świństwo każe ludziom zabijać- mruknął
"Zabójcze tempo"
Gdzieś za mgłą Lafayette wychodził z pokoju...
Potrząsnął głową po czym siadł prosto na krześle, zrzucił torbę na podłogę...dzwonek pobudził go do życia, a przynajmniej do świadomości tego co się dzieje wokół. Chopp głośno dyszał...
-Śpi pan, panie Chopp- wyciągnął papierosa i odpalił go, po czym oczekiwał reakcji gospodarza na przeraźliwy pisk małego urządzenia
"Znowu się spiłeś...hę?"
 
zodiaq jest offline