Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2010, 12:24   #101
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
Emerahl obudziła się w środku nocy. Czuła, że śniło jej się coś ważnego jednak gdy się nad tym zastanowiła - za nic nie była sobie w stanie przypomnieć co też to było. Leżała jeszcze chwilę patrząc się wprost w sufit i wytężając umysł jednak nie przyniosło to większych sukcesów - treść jakakolwiek była pozostała dla niej stracona. Czarownica usiadła na łóżku i rozejrzała się wkoło. Wtedy też dostrzegła czerwoną łunę, którą mieniło się niebo. Lamii nigdzie nie było. Resztki snu zostały momentalnie wypędzone z ciała czarownicy przez dawkę hormonów, które w ciągu ledwie sekund wystrzelone zostały do jej krwi. Serce przyspieszyło, a umysł pognany został magią w eter.

- Lamia! Lamia słyszysz mnie?

Cisza... Emerahl odczekała jeszcze kilka chwil i ponowiła magiczne wołanie. Czuła, że Lamia jest gdzieś niedaleko, ale nie odpowiadała.

- Lamia do cholery! To nie jest śmieszne!

Cisza...

Jej myśli skupiły się na obrazie ich obecnego 'przywódcy' a magia popędziła je w inne miejsce.
- Irial! Obudź się! Słyszysz mnie?
- Coś z Lamią? - spytał Irial. W zasadzie to nie zapytał, bo w tym momencie nie mógł pytać, a przynajmniej nie w tradycyjny sposób. W jego umyśle pojawiło się niewypowiedziane przez usta pytanie i to właśnie te myśli pochwyciła Emerahl.
- Tak! Lamia znikneła! Obudziłam się i nie ma jej w pokoju. Nie odpowiada na magiczne wołanie. Czuję, że jest blisko, ale nie odpowiada.
W 'głosie' Emerahl dało wyczuć się nutkę paniki.
- A jej rzeczy?
- Chodzi mi o ubrania... - sprecyzował mężczyzna.
Emerahl wstała i rozejrzała się w koło. Lamia generalnie nie miała za wiele bagaży, a to co Emerahl widziała, że miała leżało przy jej łóżku.
- Są... wszystko tu leży.
Przez myśli Iriala przemknęło kilka niecenzuralnych sformułowań, po czym 'powiedział':
-Dobra... W takim razie zacznij jej szukać w gospodzie. Weź ze sobą płaszcz Lamii. My jesteśmy wszyscy na dole, to jej poszukamy. Ktoś otruł Ruth i podpalił stajnię...
- Otruł Ruth?! - krzyknęła czarownica w umyśle Iriala wywołując na jego twarzy lekki grymas - Podpalił stajnię? Mogę pomóc Ruth. A Lamia... może być nieprzytomna. Może być w stajni? Już do was biegnę!

Emerahl wskoczyła szybko w swoje ubrania, chwyciła rzeczony wcześniej przez Iriala płaszcz oraz swoją torbę i jak poparzona wybiegła z pokoju. Stukot jej stóp nie był zagłuszany przez nic - gospoda była całkowicie wyludniona, a w głównej sali nie było nikogo. Emerahl rozejrzała się w koło i dostrzegła drzwi prowadzące na zaplecze, zaraz za szynkwasem. Skierowała tam swoje kroki chcąc sprawdzić czy dziewczyny tam nie ma jednak jej drogę zagrodziła jedna z tych szczerzących się do Samuela, cycatych dziewek.

- A ty tu co? - zapytała z oskarżeniem w głosie kobieta.
- Szukam swojej kuzynki. Chciałabym sprawdzić czy jej tam nie ma.

Zarówno wyraz twarzy kelnerki jak i jej powierzchowne emocje wyrażały mieszankę paniki i podejrzliwości.

- Mam to w nosie. Tam jej nie ma - odpowiedziała butnie kelnerka.
- Ale ja nie... - burknęła Em i miała zamiar przepchnąć się obok tej drugiej i mimo jej protestów zajrzeć do środka.

Kobieta, wcale nie kruchej postury, zastawiła jej drogę ręką i dodała z groźbą w głosie:
- Zaraz kogoś zawołam! Powiedziałam chyba, że nikogo tam nie ma!

Emerahl aż świerzbiło by wepchnąć dziewkę na zaplecze... razem z drzwiami. Czarownica jeszcze nie dała poznać się z tej strony jednak była z natury osobą wybuchową. Kierowanie się w tej chwili emocjami spowodowałoby jednak tylko więcej kłopotów i chaosu, więc Emerahl wzięła głęboki oddech i zamiast torować sobie drogę do środka, wniknęła w umysł służki szukając tam fałszu. Nie znalazła nic takiego, a więc siłowe rozwiązanie byłoby głupie i niepotrzebne. Em ustąpiła, odwróciła się na pięcie i wybiegła z gospody wciąż ściskając płaszcz Lamii.

- Lamia! Słyszysz mnie?!

Nadal panowała cisza. Mówiąc w przenośni oczywiście, gdyż w rzeczywistości na zewnątrz gospody było sporo hałasu. Nawoływania, krzyki i ryk harcujących płomieni. Emerahl potrafiła jednak wyczuć, że Lamia znajduje się bliżej niż poprzednio. Czarownica dostrzegła Iriala i resztę grupy stojącą niedaleko zmagających się z gaszeniem ludzi.

- Nie ma Lamii w głównej sali, a gospoda wydaje się całkiem wyludniona - powiedziała do Iriala, gdy do nich podbiegła. Emerahl podała mu przyniesiony ze sobą płaszcz.
- A możesz się pobawić w ciepło-zimno? Im bliżej Lamii tym lepiej ją wyczujesz? - zapytał mężczyzna.

Emerahl skinęła głową i ponowiła wezwanie. Lamia była coraz bliżej niej. Em zrobiła kilka kroków w stronę płonącej stajni na tyle na ile pozwalał jej żar bijący od ognia. Irial podążał za nią krok w krok. Mogłaby prawdopodobnie nawet wejść w ogień, gdyby otoczyła się tarczą, jednak wtedy cała zabawa w pozostawanie incognito spaliłaby na panewce... Lamia wydawała się bliżej niż wcześniej jednak nadal nie odpowiadała. Oczy Emerahl zrobiły się jeszcze większe, gdy uzmysłowiła sobie co to może oznaczać! Odwróciła się i odszukała wzrokiem Iriala.

- Tutaj czuję ją zdecydowanie silniej niż wcześniej. Co jeśli ona jest... TAM - 'powiedziała' ze strachem czarownica kierując swój wzrok na stajnię - Może być nieprzytomna...
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline