Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2010, 19:39   #3
Bronthion
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Dwa tysiące sztuk złota brzmiało obiecująco. Nawet jeśli miałby się po nie wybrać ze zgrają nieznajomych morderców, rzezimieszków czy innej maści barbarzyńców i to zielonych w dodatku. Arnis tego koloru bardzo nie lubił. Kojarzył mu się z rzyganiem, a z kolei jedna myśl na ten temat upodabniała kolor jego skóry do „Buuuga” jak zwykł go przezywać w myślach.

Żwawo maszerował w kierunku krypty. Gotów był walczyć z wszechpotężnym liszem i jego sługami byle tylko zdobyć skarb! To, że na oczy nawet goblina nie widział nie miało wcale takiego wielkiego znaczenia.

Po wejściu do środka nic nie znaleźli jednak jego zapał nie zmalał nawet o jotę. Nagłe pojawienie się jęków i pomruków przyjął ze spokojem, ale o zgrozo! Gdzieś wychwycił dźwięk wymiotującego kogoś! Toż to straszne, o mało nie skończyło się na zawale serca. To byłby doprawdy smutny koniec. Ktoś taki jak Arnis posiadający aspiracje na zostanie samym wybrańcem Mystry (lub jej kochankiem chociaż jedno nie wykluczało drugiego) nie mógłby umrzeć w ten sposób! Szczęśliwie jego niewyobrażalnie silny organizm oparł się grozie nagłej śmierci.

Na próbę przeprowadzenia elokwentnej dysputy ze strony Buuuga zareagował głupkowatym uśmieszkiem mającym stworzyć pozór równości intelektualnej. Miało to oczywiście także charakter obronny, wielka zielona pięść lecąca w kierunku Arnisowej twarzy nie była w tej chwili pożądana, w zasadzie to ani teraz ani kiedykolwiek.

Nagłe pojawienie się ghuli nie pozwoliło na dalsze prowadzenie rozmowy. Szybko zabarykadowali pomieszczenie czym się dało. Niektóre z nich miały tak śmieszne wyrazy twarzy, że czarownik ledwo powstrzymał śmiech. W tej chwili nie wypadało się śmiać, chyba?

Po chwili kolejni przeciwnicy! Ile prób będzie musiał przejść by móc po prostu wydać swoją część nagrody na wódkę i prostytutki? ~Bogowie dodajcie mi sił…~ Niewiele myśląc przypomniał sobie słowa zaklęcia, którym cisnął w biegnące szczury. Przez chwilę zastanawiał się czy nie uspać także Buuuga i nie upozorować jego śmierci, przecież każdy wie że podczas bitwy zagubione bełty latają na prawo i lewo.

Stety lub niestety zdecydował się tego jednak nie robić. Szalejący zielony berserker bywał czasami przydatny.


***
Użycie czaru: Uśpienie
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline