<post wrzucony w imieniu Karmazyna>
Sen był dziwny. Dawno nie śniły mu się wydarzenia z przeszłości. A ten przyniósł mu obraz matki. Matki widzianej oczami trzylatka. Matki, której tak dawno nie widział. Matki, za którą w głębi serca tęsknił. Matki, która prowadziła go do snu. Matki, która czytała mu bajkę. Bajkę, którą bardzo lubił. Piękna księżniczka szukająca elfa, mężny elfi wojownik rywalizujący z przybłędą. Elf zawsze trafiał w środek tarczy. Zawsze idealnie. Sevrin wierzył, że świat poza ich domem właśnie taki jest. Piękny i idealny, w którym zło i brzydota nie mają miejsca. Wtedy nie mógł nawet przypuszczać jak bardzo mógł się mylić.
Johar niezbyt przyjaźnie wyrwał go z objęć snu. Sevrin początkowo chciał za to zdzielić kupca, lecz ten zaczął coś gadać o pożarze. Nie wiele rozumiejąc najemnik powoli zaczął się ubierać. Nie szło mu to zbyt szybko i elegancko, lecz w końcu udało mu się ubrać.
Nie wiedział, jakim cudem wyszli z pokoju. Nie wiedział jak udało się dojść do schodów i z nich zejść nie przewracając się po drodze ani razu. A wyjścia z karczmy na podwórze w ogóle nie pamiętał Najchętniej olałby to wszystko i wrócił do łóżka. Z resztą szlag łóżko. Położyłby się wszędzie, gdzie było wystarczająco cicho i spokojnie by usnąć.
Nocne powietrze lekko go rozbudziło. Nie na tyle jednak by był w stanie robić cokolwiek innego niż stanie w miejscu i tępe patrzenie przed siebie. Jego umysł spowity był we śnie. Dopiero po dłuższej chwili do umysłu Sevrina zaczęły docierać strzępy informacji z otaczającego go świata. Młodzieniec wywnioskował, że stało się coś, co uniemożliwiło ciszy i spokojowi przebywać w tym miejscu. Tym czymś (przynajmniej według najemnika) był pożar, który trawił stajnię. Mężczyzna za wszelką cenę chciałby cisz i spokój powróciły, toteż walcząc ze zmęczeniem ruszył w stronę gaszących. Po chwili brał już aktywny udział w gaszeniu.
Woda wylewająca się z wiader i mis oraz bliskość żaru z czasem w pełni wygoniły sen z umysłu Sevrina. Pożar w końcu został przygaszony. Mężczyzna uznał, że już nie jest potrzebny wśród gaszących. Powoli wrócił do „pielgrzymów”. Miał nadzieję, że tym razem będzie już mu dane zaznać ciszy i spokoju. Niestety. Znów się mylił.
__________________ W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć. |