Kapłan spojrzał na uciekającego szczura a gdy zagrożenie zniknęło w dziurze spojrzał na ranną złodziejkę. Ocenił jej ranę fachowym spojrzeniem i stwierdził, że magia nie bezie aktualnie potrzebna, lepiej zachować ją na trudniejsze przypadki. Mimo to podszedł do kobiety i przemówił ciepłym głosem.
-
Pokaż mi to moja droga, trzeba to opatrzyć. Znam się an tym trochę
Ujął jej rękę w dłonie przyjrzał się ranie, i pogrzebawszy w plecaku wyjął to co niezbędne. Bez zwłoki zajął się opatrywaniem rany złodziejki.
~*~
k20=19