Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2010, 13:02   #106
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Nawet jeśli tam jest - Irial z udawanym spokojem odpowiedział Emerahl - to nic się jej nie powinno stać.

W tym momencie oczekiwanie nie wiadomo na co i monotonię podawania wiader z wodą przerwał Theron, który roztrącając usiłujących przeszkodzić mu ludzi rzucił się w stronę stajni.
Nim stojący niedaleko stajni Irial i Emeralda zdążyli go powstrzymać tropiciel zniknął wśród płonących belek i desek...
Czy był szalony?
Trudno było sądzić. Istniało wiele sposobów na uniknięcie ognia. Dobry mag mógł sobie poradzić z takim pożarem bez problemów. Może więc Theron nie był samobójcą czy najemnikiem za wszelką cenę chcącym dotrzymać danego słowa? Może wiedział, jak obchodzić się, jak uniknąć ognia?

Jak echem powróciło stwierdzenie Emerahl...
Czy Lamia tam była? W środku?
I na jak długo, jeśli faktycznie tam była, starczy jej energii? Jednak trzeba będzie po nią iść. Ale nie Emerahl...

- To nie ma sensu - powiedział Irial. - Ja pójdę. W końcu to ja za nią odpowiadam.

W końcu jednak poszli razem.
Pod osłoną stworzonej przez Emerahl tarczy było ciasno, ale bezpiecznie. Cały problem polegał na tym, że Lamii nigdzie nie można było dostrzec. Leżała gdzieś, przywalona belkami?



Strugi deszczu, które jak na zawołanie (lub odpowiedź na modły) lunęły z nieba, w mgnieniu oka załatwiły sprawę, z którą kilkunastu ludzi nie potrafiło dać sobie rady.
Ogień zgasł błyskawicznie i pozostawił jedynie dymiące zgliszcza.

- Ta sfera bezpieczeństwa już chyba nie będzie potrzebna - uśmiechnął się Irial. - Tylko uważaj, by ci coś nie spadło na głowę.

Musieli znaleźć i Lamię, i Therona. Łatwiej i szybciej by to zrobili, rozdzielając się. Jednak nim zdążyli rozpocząć poszukiwania pomiędzy ruinami pojawiła się czyjaś postać.

- Lamia! - Irial ruszył w stronę dziewczyny, nie wiedząc, czy ma ochotę ją uściskać, czy też udusić. Jednak Lamia wcisnęła mu tylko do ręki kociaka i sama poszła dalej, wywijając się z jej uścisku.
- Ubierz ją... - Irial rzucił płaszcz Emarahl. A potem wzruszył ramionami.

- Jak zawsze, cała Lamia... - pogładził kociaka po łebku. - Będzie się miała kim zajmować...
- A teraz chodź, pójdziemy kogoś poszukać.


Ruszył pomiędzy zgliszcza by sprawdzić, co stało z Theronem.
 
Kerm jest offline