Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2010, 13:16   #107
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ludzie... pachną potem, ludzie pachną jak zwierzęta, czasami maskując swój zapach perfumami. Ludzie nie pachną łąką, tego Samuel był pewien.
Ale nie miał czasu na to, by rozważać ten fakt...Silny aromat dziewczyny świadczył, że była dość blisko, tylko...gdzie?
Lestre skupił się na poszukiwaniach, na tym by odkryć źródło tego zapachu.
Zanim jednak zdążył namierzyć owo źródło, rozległy się krzyki i Theron pognał pierwszy do płonącej stajni.
Samuel spojrzał za biegnącym człowiekiem...żar płomieni był silny, ale w ogniu kryło się jeszcze jedno niebezpieczeństwo. W dymie kryła się trucizna, „niewidzialny i cichy zabójca”. Czad.

Lestre o tym wiedział, gdyż powietrze nie miało przed nim zbyt wielu sekretów. Wiedział... i postanowił działać. Nie mógł szybko utworzyć powietrznego wiru, który odessałby i żar i dym. Takie stabilne konstrukcje prądów powietrznych wymagają sporo czasu na ich utkanie...o mocy nie wspominając.
Istniały jednak prostsze sposoby...Samuel zaczął szeptać, a dłonie kuriera zaczęły otaczać powietrzne wiry. Szybki ruch...wypchnięcie rąk do przodu i w stajnię uderzył nagły podmuch wiatru, przyduszający na moment płomienie i wydmuchujący dym z wnętrza stajni.
Nie była to aż taka trudna sztuczka, zwłaszcza że w tym przypadku Lestre nie potrzebował kumulować siły podmuchu.

A później, jego pomoc nie była potrzebna. Bo Donar uwolnił chmury oblewając deszczem i pożar i gaszących go ludzi.
I odnalazła się Lamia, przemoczona i niosąca kotka. To było urocze.
Ale w końcu Lamia była w połowie dzieckiem...w połowie dorosłą kobietą. Tak jak wszystkie nastolatki, które znał.
Samuel uśmiechnął się ciepło do Lamii i spróbował stłumić zarzewie kłótni, jaką mogła rozpętać Ruth swymi słowami. W zasadzie to rudowłosa złodziejka miała rację, ale cóż... Samuelowi nie płacono za matkowanie Lamii i udzielanie jej wykładów.
Zresztą, miał za sobą nieprzespaną noc i kilka razy skorzystał ze swego dziedzictwa. Naprawdę nie miał ochoty na roztrząsanie tego, co robiła Lamia.

Na razie wychwycił w powietrzu zapach Burzy i po chwili ruszył po swego konia. Potem należało znaleźć konie pozostałych członków grupy. A potem...Samuel zamierzał przyjrzeć się zgliszczom stajni. Może uda się zoczyć coś podejrzanego w dogasających zgliszczach. Jakiś niezwykły ślad... może nietypowy zapach? Może uda się ustalić przyczyny pożaru.
Lestre przypuszczał, że niewielkie są na to szanse, ale...I tak miał zmarnowaną noc.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline