Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2010, 15:45   #15
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Draholt wymierzył strzał z kuszy w uciekającego szczura. Jednak spóźnił się o sekundę – zwierzę zdążyło zniknąć w dziurze, a pocisk przeszył powietrze, odbił się od ściany i chaotycznym ruchem wrócił do barda uderzając go w nogę. Dobrze że nie grotem… po prostu odbił się od niej i wylądował na ziemi.

Laris zaś próbował ocenić poważność rany Illiji, co było trudne, gdyż kobieta szarpała się, zdawałoby się, jak tylko mogła. Na szczęście kapłan zdołał ocenić stan jej ramienia – krwawiące, ale nie zakażone.

W międzyczasie Bugg wrzucił pochodnię do dziury – ocenił głębokość zejścia na niecałe dwadzieścia stóp, po czym spróbował wejść do środka. Jednak, gdy tylko zagłębił się… kamień na którym próbował się wesprzeć, obsunął się, przez co Bugg spadł i wylądował na dupie, cudem nie trafiając w leżącą na podłożu pochodnię i nie robiąc sobie żadnej poważniejszej krzywdy.
Postronny obserwator jednak ująłby to inaczej – „półork wrzucił pochodnię do otworu, po czym wskoczył weń, by ją odzyskać”.

Nieco więcej szczęścia miał Valom, który także trafił na obluzowany kamień, ale spadł z wysokości niecałych czterech stóp.
O wiele większymi zdolnościami popisali się za to Arnis i Illia, której udało się uwolnić od kapłana. Ta dwójka, ucząc się najwyraźniej na błędach poprzedników, zwinnie zeszła na sam dół bez żadnych problemów.

Na górze zostali tylko Laris i Draholt w towarzystwie całych zastępów szczurów…
Po chwili grupa „z dołu” zaczęła słyszeć coś… coś… syczenie?

Kiedy tylko Bugg wstał i podniósł swoją pochodnię, by lepiej rozświetlić okolicę, dostrzegli dwie rzeczy.
Pierwszą było to, że byli w jakimś jaskiniowym korytarzu, gdzie mogli udać się w dwie różne strony.
Drugą było to, że kierunek „do przodu” był aktualnie zablokowany przez węża rozmiarów co najmniej dużego wieprza, a może nawet konia, który wpatrywał się w grupę głodnymi, żółtymi ślepiami.
 
Gettor jest offline