Bugg
Wylądował. Jakoś. Spojrzał w górę z wyrzutem zapamiętując by porozmawiać z budowniczym tego chłamu. Jednak wnet jego uwagę zwrócił spoglądający nań łapczywym wzrokiem wąż. Wąż zdecydowanie nie wężowatych rozmiarów.
- Co żeś żarł? – warknął głodnawy półork rozglądając się po okolicy i czekając na resztę tragarzy jego złota. wąż milczał a pozostali nadchodzili wolniej od niego. Bułat zawinął młynka raz i drugi. Bugg obserwował węża oświetlając go pochodnią. Wiedział z doświadczenia, że takie bestie nie lubią ognia. Doświadczenie również podpowiadało, że ogień lubi je. Pieczony wąż był daniem wartym rozważenia pod kątem ewentualnej kolacji. Bugg zważył bułat w ręku wielkim niczym bochen chleba i kiedy pewnym był, że są tu już wszyscy warknął krótko –
Którędy?
Kolacja mogła poczekać. Nie był głodny.
==================
D20 = 16