Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2010, 10:26   #109
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Ruth nie brała czynnego udziału w gaszeniu pożaru. Nadal nie czuła sie najlepiej i wolała spokojnie posiedzieć na ziemi, starając się nie wymiotować... znowu. Owszem, tym razem nie było to spowodowane alkoholem i własną głupotą, ale naprawdę wolała nie robić tego na oczach pozostałych, zwłaszcza Samuela. Wychodziła wówczas na słabą i nieprzydatną, a już i tak miała na pieńku z Irialem i nieco zszarganą opinię, co spowodowane było przez wybryk Lamii.

Najważniejsze już zrobiła, zdając raport z jej otrucia i odpowiadając na zadane pytanie. Skoro nikt nic od niej już nie chciał, mogła usiąść i ostatecznie dojść do siebie. Pomógł jej w tym deszcz, który tak nagle się rozpadał. Chłodny, orzeźwiający prysznic był dokładnie tym czego obecnie potrzebowała... choć oczywiście jego skutkiem ubocznym dziewczyna była cała mokra. Czy jej to przeszkadzało? Tyle razy zmokła już na deszczu, a w przeciwieństwie do większości tych przypadków, dziś wytrze się dokładnie i położy się do ciepłego łóżka, zaś nad ranem jej ubranie będzie całkowicie suche... Tym razem nie miała nic przeciwko i gdyby nie pozostałe okoliczności, mogła by się nawet dobrze bawić.

Tylko ich drużyna beztrosko stała na środku i mokła w najlepsze, podczas gdy wszyscy inni stali pod dachem. Oczywiście teraz nie miało to już najmniejszego znaczenia, gdyż i tak całkiem przemokli.
Nie licząc Iriala który wydawał jakieś polecenia, nikt nic nie mówił... istotnie sytuacja była dość dziwna, co nie sprzyjało nawiązywaniu rozmów, wręcz nie wiadomo było co powiedzieć.
Ale co się właściwie stało?! Czyżby Lamia weszła do płonącej stajni, aby uratować małego kotka?? To nie miało sensu. Musiałaby wiedzieć, że on tam jest... A może to ona uwolniła konie, gdy rozpoczął się pożar i wtedy dostrzegła kotka? Ale co robiła w stajni w środku nocy??? Kto podłożył ogień i kto ją otruł?! Takich i innych pytań można było zadawać bez końca. Ruth odezwała się jako pierwsza, zadając najbardziej oczywiste z nich.
- Co ona u licha tam robiła? - powiedziała nadal siedząc na ziemi, która zamieniała się już w stertę błota.
Samuel położył dłoń na ramieniu Ruth mówiąc - Już dobrze, wszystko się skończyło w miarę...dobrze.
Uśmiechnął się do złodziejki. Osobiście nie był ciekaw, co Lamia tam robiła. Ruth żyła i to się liczyło. Lamia była cała i zdrowa i to było ważne. I nikt chyba nie ucierpiał. Zresztą, i tak pewnie Irial wypyta panienkę Lamię, na osobności.
Dziewczyna spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech. Zrobiło jej się miło, na myśl, że ktoś o niej myślał i troszczył się o nią.
- Dziękuje - powiedziała cicho.
Zaraz potem złodziejka wstała i rozejrzała się dookoła. Obecnie brakowało jeszcze jednej ważnej rzeczy - koni.
 
Mekow jest offline