Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 22:58   #1
Rykoszet
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
[Autorski, Storytelling]Transformers - Power of Sparks




Wojna trwa już od pięciu milionów lat. Nawet dla rasy świadomych robotów jest to bardzo długo. Z epickich bitew o każdy skrawek ziemi walka przeniosła się w okopy złomu, często dekorowane ciałami matrwych żołnierzy.
Cybertron, niegdyś stolica galaktyki, teraz smutna planeta rozświetlona już nie światłami miast, lecz pożarem wojny. Wojny tak okrutnej, tak wyniszczającej że nazwanej Wielką. Niemal każdy Autobot modlił si do swego zagadkowego bóstwa, Primusa, by była ostaniom.
Dowódca obrony sektora północnego nigdy się nie modlił. Urodził się wśród świateł wojny, nie wiedział czym jest pokój. Jedyne w co wierzył to swoja broń i nieliczni podkomędni. Wierzył też w swoich przeciwników w sąsiednim okopie. Wiedział, że zawsze tam będą i że zawsze odpowiedzą ogniem. Wiedział też że zawsze dobiją rannych. Dlatego w nich wierzył. Uwrzał że lepiej zginąć raz, a porządnie, a nie umierać na raty, jak to większość. Czasem zastanawiał się czy aby na pewno powinien być Atobotem, po co? Każda strona gra na tych samych warunkach, a pokój był tak odległy że nierzeczywisty.
Tego dnia strzały padały szczególnie gęsto. Chyba tamci mieli świeższych rekrutów. Góry złomu służące za ściany trafiło kilka cięższych pocisków. Dostawę broni tez mieli. Szkoda że Optimus widocznie zapomniał o sowich porucznikach, których osobiście wybrał. Dowódca tego dnia przeklinał go szczególnie często.
Tego pocisku z bazuki, akurat nie zauważył. Wala uderzeniowa spiekła mu pancerz i wrzuciła wysoko w powietrze. Wpadł do jednego z wielu otwartych szybów. Niegdyś były szczenie zamknięte pokrywali, ale te albo przerdzewiały, albo przetopiono na coś przydatnego części zamienne, albo części barykady.
Padał długo obijając się o ściany nieregularnego tunelu. Po chyba dziesiątym uderzeniu jego potłuczony procesor wreszcie się wyłączył pozbawiając go przytomności.
Musiało minąć wiele czasu nim podniósł się z dywanu prastarego kurzu i pyłu. Zamrugał i z zaskoczeniem stwierdził że poza nowa kolekcją wgnieceń i zadrapań nie ma poważniejszych uszkodzeń. Panowały kompletne ciemności, nie widział dziury przez która tu wleciał. Musiał być niezwykle głęboko. Zapalił refraktory. Pomieszczenie było wielkie, częściowo skalne. Obracał się powoli szukając jakiegoś wyjścia. Pod ścianom stał całkiem spory statek. Mimo wiekowego brudu gdzieniegdzie jaśniał jeszcze jasny srebrzystszy metal. Nie był to tetrasporowiec, lecz militarny wahadłowiec na nieliczna załogę. Opływowe kształty sugerowały czasy jeszcze przed wojną. Na dodatek miał łuki przy ogonie sugerujące żagiel na wiatr słoneczny. Kto dziś instaluje takie luksusy?

W końcu dostrzegł grodzie. Zaczynał się martwić o sowich na górze. Miał nadzieje że się nie dali pozabijać pod jego nie obecność.
Zamek był zardzewiały. Przez moment się z nimi szarpał, po czym po prostu go przestrzelił. Pogratulował sobie zainstalowania blastera w schowku lewego przedramienia. Przynajmniej go nie zgubi, ani mu go nie zabiorą, bez wyrywania go żywcem spod pancerza.
Za ciężkimi wrotami była okrągła sala. Na podłodze było coś jak by pieczęć. Napisy były po starocybetrońsku. Z trudem odczytał: TILL ALL ARE ONE. No tak, stare hasełko.

'Mój synu...'
Bezcielesny głos sprawił, że ciarki przebiegły po jego metalowej skórze.
'Mój synu, mam dla ciebie misje...'
'Kim jesteś?' Spytał, zastanawiając się dlaczego jego iskra wpadła w palpitacje, a on sam wcale nie czuł się spanikowany.
'Czy się nie domyślasz, dziecko'
No tak, jego nie wiara wrzeszczała, ale on musiał się oswoić z prostą odpowiedzią. Primus, bóg światła, stwórca jego rasy. Jego iskra odpowiedziała na bliskość jej źródła. Dziwaczne spotkać kogoś, którego istnienie negowałeś przez całe życie.
'Dobra' powiedział w końcu dowódca. 'Na cym polega ta misja, i czemu uważasz że ją mam ochotę wykonać?'
Dźwięk jak bicie spiżowego dzwonu chyba miał być śmiechem.

Bitwa trwała na całego, pomimo zniknięcia jednego z dowódców. Autoboty, mimo iż mniej liczne, słabiej uzbrojenie mieli heroiczną naturę. Jednak to była jedna z tych potyczek gdy musieli się cofać. Nowe siły rzucone w tym gorącym punkcie przetrzebiły załogę obrońców i teraz pozna ich było policzyć na palcach jednej ręki. Walczyli jednak dalej.
Pierwszego wstrząsu nikt nie zauważył. Dopiero gdy gładki dziób srebrnego wachlarzowa przebił powierzchnię planety strzelanina uspokoiła się, a potem zamarła. Ze zgrzytem pojazd powoli wynurzył, a pole siłowe chroniące go syczało uwalniane od fizycznego nacisku. Po Decepticonach nie było śladu po paru sekundach, a niedobitki botów nieruchomo wpatrywali się ze swoich pozycji w podwozie pojazdu. Widniał tam bezbarwny znak Autobotów.
Otworzył się właz. Stał tam nie kto inny jak ich mono wkurzony dowódca.
Spojrzeli tylko po sobie i pięć minut później w pełnym składzie byli na pokładzie.
'[i]Gdzie lecimy sir[/i[?' Spytał medyk. 'Do kwatery głównej? To całkiem dobra korweta...'
'… i nie ma dział. Lecimy poza układ. Mamy kilka miejsc do oblecenia, wszystkie wesołe i pełne, przemiłych, zębiastych potworków, renegatów z obu armii i tak dalej. Szukać będziemy broni, przeciwko największemu zdrajcy w historii wszechświata'
'Starscrema?' Palnął ktoś bezmyślnie.
'Niestety, naszego wspaniałego przodka, jednego z pierwszych trzynastu, Fallena'



Tak, gra rpg, storytelling w świecie Transformers. Spodziewam się że większość zaś bardziej zna kreskówkę, więc przepędzę was przez lokalizacje znane stamtąd. Charr, Quitessa może Paradron.
W tym wypadku chce dać wam jak najwięcej okazji do walki. Chcę by ta sesja była pełna akcji, a ja jak to lubię robić będę rzucał kłody pod nogi. Liczę na pięciu, może szczęściu graczy. Do obstawienia mam kilka roli, a żeby było ciekawiej zrzekam się postaci dowódcy, będę oczekiwać, że ktoś podejmie się tej roli. Primus, dał ogólnie wskazówki, więc ta postać nie będzie wiedzieć więcej niż inni. Nie powiem jakiej borni szukacie, a dowódca będzie dostawał powoli wskazówki, by kurs statku nie będzie przypadkowy. Postaram się ubrwić sesje jak tylko będę umiał,a ci co widzieli umierającą niestety sesje Marvel Last Heros wiedza na co mnie stać. Opisuje raz w tygodniu, o ile nie napiszecie postów wczesniej.
Zapraszam serdecznie.


KARTA POSTACI:

Imię postaci:
Al mode: (forma pozjadu, może być jakiś futurystyczny pojazd, albo coś przypominającego ziemskie maszyny, chciał bym zdjęcie, samoloty, auta itp.)
Wygląd zewnętrzny:
Broń z wyboru: (czyli czym najbardziej lubcie prac przecinaki)
Broń wybudowana w ciało: (tylko bez przesady)
Funkcja: (mamy na pewno jednego lidera, medyka, ale przyda się też pilot lub snajper, wszyscy jesteście żołnierzami, ale można mieć jakieś dodatkowe zdolności, prawda?)
Charakter:
Historia: (czyli jeśli pamiętacie czasy sprzed wojny, kim biliście; trochę wspomnień wojennych, może cos gdzie wcześniej służyliście, zadziwcie mnie)
 
Rykoszet jest offline