Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2010, 14:18   #9
Fiannr
 
Fiannr's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiannr nie jest za bardzo znanyFiannr nie jest za bardzo znany

Nadchodząca noc nie zapowiadała się dobrze. Chmurzyska o ciemnej przypadłości kłębiły się na horyzoncie, granatem kontrastując wśród jasnych obłoków które miał nad sobą. Dwa dni minęły od kiedy opuścił ostatnią osadę i choć głód mu jeszcze nie doskwierał, to zapasy pożywienia (o ile można tak nazwać wciśnięte w kieszeń portek jabłko) nie wydawały się rokowac na jego przyszłość najlepiej. Co prawda porzuconych, niszczejących sadów można było spotkać na drodze całkiem sporo, to jednak nie zawsze wykwitały one na drodze, jak grzyby po deszczu.

Deszczu… właśnie… - zamyślił się spoglądając kolejny raz nad siebie. Wciągnął z namaszczeniem powietrze i wypuścił je miarowo. Delikatny wiatr zagrał na włosach chłopca, tworząc nowy wzór nieładu na jego, umorusanej po czubki uszu, głowie. Niegłośno zatrzepotała tunika, targnięta podmuchem. Czuć było już wilgoć.

Wyrwał się z odrętwienia. Przyszło mu kilkanaście przeszło razy spędzać nocleg w ulewę pod gołym niebem, niemniej jednak nie była to wizja na tyle kusząca by rozsiąść się wygodnie na trawie i oczekiwać z upragnieniem pierwszych kropel. Już miał ruszyć żwawym krokiem w poszukiwaniu schronienia na czas niepogody, kiedy to nagle posłyszał wołanie.
Nie było możliwe że ktoś z tamtej wsi która opuścił ruszył za nim. Po cóż miałby to robić? Nikt go tam przecież wcale nie znał, może poza gospodarzem u którego wypasał owce. Jednak od czasu gdy ten zapadł na suchoty, stado zmniejszało się w zastraszającym tempie. Doszło do tego, że i ostatnie zwierze przyszło sprzedać człowiekowi, aby było za co lekarstwa wykupić. Chłopak pracujący jedynie za strawę i dach nad głową, nie miał w jego chacie (a konkretniej zagrodzie) czego szukać. Pożegnawszy swego pracodawcę wyruszył na poszukiwania nowego miejsca dla siebie.

Odwrócił się by zobaczyc kto podąża ku niemu. Starsza dziewczyna wyglądała wcale ładnie, czego rzec nie można było o Fillintenie. Posłyszawszy pierwsze pytanie wydął wargi i wplótł dłonie we włosy, co znakiem było, że rozpoczyna się u niego proces intensywnego myślenia. Tak intensywnego, że nie usłyszał ani imienia napotkanej dziewczyny, ani pytania o to jak on sam się nazywa. Jedną ręką zaczął trzeć głowę wytrząsając przy tym słomę, piasek oraz liście z czupryny. W końcu puścił dłonie po bokach ciała, co znakiem było, że misterium myślenia intensywnego dobiegło końca i z nieco zakłopotanym wyrazem twarzy odpowiedział.

- Niestety nie. Ze dwa dni będzie już, jak na drodze nikogo nie napotykam – pokiwał głową bardziej chyba ku sobie niż rozmówczyni. Zaskoczeniem dla niej mogła być bardzo wysoka barwa głosu postaci, którą z daleka wzięła za swojego brata. Albo była to dziewczyna, albo chłopak będący sporo jeszcze przed mutacją głosu. Płeć po rysach twarzy też ciężko było określić, po prawdopodobnie nieintencjonalnym maskowaniu jej błotem i źdźbłami traw.
– Przykro mi – dodał jeszcze przenosząc wzrok z Margareth na widok rozciągający się za jej plecami. – Ale będzie lało… – westchnął zagryzając w zamyśleniu piąstkę.

 
__________________
Hello there
I’d kill for some company
I’d trade my soul for a whisper
I’d die for a touch
Fiannr jest offline