Wątek: [Sesja] SLND 42
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2006, 16:14   #4
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Jeffrey Bradley
- Kolejne gorące popołudnie! Pary gruchające sobie w parku, całe rodziny panicznie biegnące nad morze, baseny oblegane przez hordy spoconych ludzi- czyli kalifornijski standard!- darł się prezenter "New California".
Delikatne ruchy kierownicą, uśmiech na twarzy i pełno spokoju na twarzy- Jeff właśnie wracał od psychologa, zaraz wstąpi do domu, uściska żonę i wycałuje dzieci. Kolejne miłe popołudnie z rodziną- może gdzieś wyjdą? Nad morze? Tak, to jest pomysł! Natalie wygląda bosko w stroju kąpielowym...
Zatrzymał swojego Lexusa SC przed garażem, po czym- wdychając zapach róż- zmierzał w kierunku głównych drzwi do domu. Piękny dzień- myślał, że takie już przeminęły.
- To wszystko potrafi być jednak piękne...- mruknął Bradley, wskakując po schodach.
Otwarte drzwi... Dziwne- zawsze były zamknięte, siedzieli w końcu głównie w ogrodzie... Pewnie Natalie zapomniała, jak zwykle biegła za dzieckiem. Odrobinę już zaniepokojny mężczyzna wszedł do przedpokoju. Cisza... Nikt go nie powitał, nikt nie zostawił nawet kartki, że gdzieś wyjechali... Rozejrzał się uważnie- nikogo nie było w domu. Wszedł powoli na piętro i nagle zobaczył- w łazience paliło się światło! Skoczył tam, po drodze mało co nie potykając się o zawinięty dywan. Otworzył drzwi i...


[center:07a6ce6b66]***[/center:07a6ce6b66]


Nagle na plaży rozległ się krzyk. Mężczyzna, jakiś polityk czy inny popularny, półprzytomnie wił się w piasku, krzycząc na zmianę "Nie!" i "Błagam!". Wtem- nagle, jak w dawnych filmach, otworzył oczy. Odetchnął delikatnie- to tylko wspomnienie. A nad nim niebo... Był na statku? Chyba...
Błękitne niebo i kilka białych chmurek szybko uspokoiło Jeffreya. To tylko wspomnienie, dawne wspomnienie. Teraz jest na statku... Zaraz... Na statku? Coś tu nie grało...
-O ku**a...- wymruczał tylko w szoku
Wyspa... On, kilku znanych mu ludzi, jakaś dziwna okolica. Zerknął na siebie- z jego białego podkoszulka w którym zasnął opalając się zostało tylko kilka małych szmatek... Całych we krwi... Podniósł się delikatnie- cały brzuch we krwi...
Zapach potu, krwi, w oddali paliła się benzyna... Bał się podnieść z piasku- czuł tu ten zapach, zapach śmierci. A do tego, o ironio, piękne niebo. Tylko co się stało z tym statkiem!?
Spróbował wstać. Ledwie podniósł się kilka centymetrów nad ziemię, upadł. Skurcz. Nie, nie skurcz. Coś gorszego. Nerwy... Mężczyzna zaczął panicznie czołgać się po piasku, przeczesując okolicę- przeszedł po jakimś młodym mężczyźnie, chyba z tym z którym rozmawiał o prawie amerykańskim i słuszności własnego wyroku... Nic się nie liczyło- musiał to znaleźć.
W końcu odetchnął z ulgą- pod jakimś starym leżakiem znalazł swoją torbę. Pieprzył kamerę czy komórkę- tam był Vertimind! Szybko wyjął pudełko- troche przemokło, ale tabletki są szczelnie pakowane, wycisnął sobie na rękę 3 tabletki i połknął je. Położył się na ziemi. Zamknął oczy.

[center:07a6ce6b66]***[/center:07a6ce6b66]

Po jakiś dziesięciu minutach wstał- czuł się już lepiej. Miał kilka ran- dość duża szrama na brzuchu i wiele śladów, chyba po szkle, na plecach. Wstał i przyjżał się plaży- i, szczerze mówiąc, niezbyt ruszył go ten obraz. Liczyło się to, że on sam przeżył- dla Jeffreya najwazniejszy był on sam. Ale ludzi przy okazji też mógłby uratować...
Szedł powoli, starając się rozruszać kości. Ta piękna modelka, którą chciał zaprosić na kolacje leżała gdzieś przysypana odrobiną piasku. Milioner, staruszka, żołnierz... Tylu ludzi, mało kogo tak naprawdę poznał. Chętnie naprawiłby ten błąd- ale pewnie wszyscy już są daleko, na tamtym świecie...
Wtem zobaczył jakieś 100 metrów od siebie dwie osoby- tego wiewiórkowatego informatyka i rosjankę. No cóż, nie ufał ludziom od Puttina, ale...
- Hej wy!- zawołał- Co tu się stało!?
Powoli szedł w tamtym kierunku. Mimo zmęczenia wiedział, co musi robić. Zaszedł tak daleko właśnie dlatego, że nigdy nie siadał na tym pieprzonym piasku ze zmęczeniem w oczach...
 
Kutak jest offline