Wątek: [Sesja] SLND 42
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2006, 18:09   #6
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Michael Tarsky

Po wykonaniu kilku głębszych oddechów poczuł się nieco lepiej. Poczuł, że lek zaczął działać i oddychało mu się już dużo swobodniej. Słyszał, że ktoś zbliża się do niego ale nie bardzo miał siłę się rozglądać.
"Myśl Mike, myśl... i uspokój się... co się u licha stało?"
Nagle usłyszał głos. Miły głos. Jak się okazało należał do nachylającej się nad nim dziewczyny. Była trochę podrapana i poparzona. Miał wrażenie, że gdzieś już ją widział... na statku... Rosjanka? Tak... chyba tak.
- Tak... - mruknął - W miarę dobrze... a na tamten świat mi się nie spieszy - powiedział usiłując zdobyć się na uśmiech, ale obecna sytuacja wcale nie nastrajała do śmiechu.
Podniósł się i rozejrzał. W oddali dostrzegł zbliżającego się mężczyznę. I nie był zbyt uradowany na jego widok. Bradley. Nie znał go osobiście ale mimo to nie lubił go zbytnio. Zawsze wkurzał go ten typ ludzi. Wymoczkowaty paniczyk. W dodatku brudził sobie łapy polityką, co nie wpływało pozytywnie na jego opinię w oczach Michaela. Zignorował mężczyznę i zwrócił się do dziewczyny:
- Myślałem, że ja jeden to przeżyłem. A ty? - zapytał - Rozumiem, że jesteś cała?
 
Malekith jest offline