Jeffrey Bradley
Widząc machanie kobiety przyspieszył kroku- w końcu warto było znaleźć kogoś, kto zjednoczy się z nim w ciężkiej chwili. Po drodze Jeffrey dziękował za każdą minutę w siłowni, za każdy obóz w dzieciństwie, za każdy wypad za miasto... W prawdzie nie było to niczym wielkim, ale czuł się chociaż trochę pewniej...
Gdy już znalazł się przy dość nietypowej "parce" powiedział dość przyjaznym tonem - Co z wami? Widzieliście co się stało? Wiecie coś o tym pieprzonym statku!?
Powoli jego obojętność zmieniała się w gniew, wściekłość na zaistniałą sytuacje. Został z ludźmi, których w ogóle nie zna, którym w normalnym świecie pewnie w życiu by nie zaufał... No ale cóż, los zsyła niespodzianki- i naszym zadaniem jest sobie z nimi poradzić... |