Zbudzon przez rotmistrza Witalij zaklął cicho pod nosem. Nabrał duży chałst powietrza, które potrzebne było mu, jako, że dnia poprzedniego dość mocno z kompanami popili. Szybko jednak, po kozacku rezon odzyskał, twarz mu pojaśniała, wypogodziła się.
Sława Otcu i Synu, sława Swiatomu Duchu i Swiatoj-Preczystoj! - zmówił krótką modlitwę, po czym wstał, poprawił strój, doczepił szablicę i ruszył w kierunku rotmistrza.
Ostatnio edytowane przez Zippo88 : 13-09-2010 o 13:26.
|