Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2010, 10:54   #3
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Patrząc na kolejne ciało zabierane przez pielęgniarzy Nicole westchnęła głośno.
Biedny, głupi chłopak… czy ktoś będzie za nim tęsknił? - pomyślała.

Zima zapowiadała się bardzo ciężko. Na Ymir A słyszało się plotki, że czeka ich najcięższy okres do tej pory. Miało to ponoć związek z układem planet, gwiazd i tutejszego księżyca.
W innej sytuacji powiedziałaby, że to bzdura, ale teraz…
Każde wydarzenie na stacji, nawet tragiczne czy nieprzyjemne było odmianą przy tej nudzie i monotonii, która najbardziej dokuczała na Ymirze, ale bez przesady. Ostatnie kilka dni wyraźnie wskazywało na to, że coś jest nie tak i że przydałaby się odgórna interwencja.
Tutaj zgadzała się ze Schmidtem.

Milcząco patrzyła jak Golas podpisuje protokół z odnalezienia zwłok. Podły dzień zapowiadał równie podłe popołudnie. Była zmęczona, ale wiedziała, że nie będzie mogła zasnąć. Nie znosiła wiatru, a dzisiaj szczególnie mocno dmuchało. Wycie wichru w przewodach, niczym szepty i jęki z przeszłości, przywoływały u Nicole bolesne wspomnienia. A przecież to właśnie tutaj miała o nich zapomnieć. Zamknęła oczy.
Kiedy więc Schmidt zapowiedział, że zbliża się koniec zmiany pomyślała, że chętnie przepłucze czymś gardło.

- W porządku Golasie – uśmiechnęła się do mężczyzny – zajrzę na chwilę do siebie i możemy zdać te graty. – powiedziała myśląc o pałce i paralizatorze.

W drodze do jej kwatery C-122 Golas ponownie zabawiał ją small-talkiem, na który kompletnie nie miała ochoty. Odbąkiwała więc tylko czasem mhm albo acha, ale w zasadzie zupełnie nie miała pojęcia o czym jej partner mówił. Ucieszyło ją więc, kiedy nareszcie stanęli przed wejściem.



Dziupla, jak nazywała Nicole swoją kwaterę, urządzona była praktycznie ale dość surowo. Nie pozwoliła sobie na wiele pamiątek z Ziemi. Kilka osobistych zdjęć na holoprojektorze, jeden plakat i mała figurka słonika na szczęście podarowana przez Victorię. Im mniej myślała o macierzystej planecie, tym lepiej.
Rozejrzała się dokoła. W każdym kącie panował idealny porządek. Lubiła go. Nawet łóżko posłane było w stricte wojskowym stylu. To było jedyne co zdołał wpoić jej ojciec i z czego była dumna. To był jej sposób na życie. Musiała mieć wszystko poukładane i poszeregowane.
Inaczej gubiła się w chaosie.
Golas od razu rozsiadł się w jednym z foteli i zaczął grzebać przy terminalu.
Nicole podeszła do jednej z szafek i wyjęła czysty t-shirt i bieliznę. Potem zamknęła się w łazience.
Z szafki z lekami wyjęła kolejną porcję tabletki szczęścia i połknęła ją popijając łykiem wody. Potem wzięła szybki prysznic. Wycierając się miękkim ręcznikiem przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Jej szczupła, wysoka sylwetka z lekko zarysowanymi mięśniami mogła się podobać. Pomimo 35 lat nadal miała sprężyste, jędrne ciało i gładką twarz bez zmarszczek.

I co mi z tego? – pomyślała – Jej i tak już nie ma

Założyła bieliznę, t-shirt i wreszcie kombinezon termoizolacyjny. Rozpuściła włosy, aby loki mogły swobodnie opaść na ramiona. Była gotowa.

- Możemy iść – powiedziała do Golasa wkładając skarpetki i buty – później zerknę na pocztę.

Chwilę później byli już w drodze do biura szefa ochrony. Nie tylko im skończyła się wachta. Na korytarzach było dość tłoczno i odgłosy wichury szalejącej na zewnątrz nie przeszkadzały aż tak bardzo.
To (albo może i w końcu zaczynająca działać tabletka) poprawiło humor Nicole. Formalności służbowe nie trwały zbyt długo. Zdali sprzęt i podpisali się na liście… i byli wolni na dzisiaj. Raporty napiszą jutro.
Szef wspominał jeszcze cos o zakłóceniach łączności między bazami, ale takie rzeczy zdarzały się tu często, więc była pewna, że koledzy z następnej zmiany poradzą sobie z nimi.

Schmidt postanowił towarzyszyć Nicole do kantyny. Oboje porządnie zgłodnieli, a szklaneczka czegoś mocniejszego zawsze nastraja pozytywniej. Ruszyli więc szybkim krokiem do windy.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 15-09-2010 o 10:59. Powód: literówki
Felidae jest offline