Hagaret nie był w stanie ogarnąć całego chaosu, który zapanował w karczmie - z jednej strony Dant gdzieś zniknął, z drugiej dwóch jego ludzi zaczynało krwawić.
Jednak on był skoncentrowany na Turionie, który właśnie go zranił.
-
To ma być ogień!? - krzyknął odrzucając różdżkę na bok, w stronę Bareda, nieświadom faktu, iż łotrzyk właśnie wyzwala się z jej mocy.
-
Już ja ci pokażę płomienie, starcze! - to mówiąc, zaczął... czarować! Pomimo
zbroi[6], którą nosił, szło mu to całkiem sprawnie.
Już po chwili z obu jego rąk wystrzeliły ogniste promienie - jeden skierowany na
Turiona[23], a drugi na
Kane'a[5].
Hagaret ewidentnie skupił się na pierwszym przeciwniku, gdyż tylko ten atak trafił i to wcale celnie - druid został uderzony w prawy bark, przez co przechylił się nieco w tą stronę i wrzasnął z powodu
palącego bólu[9].
Tak jak poprzednio, ci z towarzyszy, którzy znali się na magii, rozpoznali czar bez trudu - był znany jako płomienny promień... a jeśli Hagaret zdołał wyczarować takich dwa naraz, to oznaczało jedno.
Starli się z kimś, kogo nie docenili - Hagaret z pewnością miał w zanadrzu zaklęcia potężniejsze niż to przedstawione.
W międzyczasie, w całym ogniu walki, dało się słyszeć... krzyk. Wrzeszczała jakaś kobieta, jej głos zaś dochodził z góry. Bohaterowie obawiali się, że wiedzą kto to, lecz w środku starcia nie bardzo mogli zareagować.
________________________
Turion : pozostało 12 PW
Różdżka upuszczona przez Hagareta leży teraz na polu zajmowanym przez Bareda - może ją podnieść jako akcję ruchu.
Agent I : pozostało 25 PW