Duard Dunn
Zakuty w łuskowy pancerz krasnolud chyba jako jeden z pierwszych zebrał się w sobie i dobył oręż. Pociągnął gromko nosem wciągając powietrze. Wnet też splunął siarczyście i warknął. - Jakieś kurestwo ku nam się zlazuje. Baczcie aby, coby nam na plecy nie wylazło. Trza się ruszyć, bo przy tej latarence wnet wszystko z okolicy, a widać że niemała, tu będzie. I kupą. Kupy nikt nie ruszy.
Kończący przemowę żart nie rozładował napięcia. Jednak Dunn wiedział, że w podziemiach wszyscy ci nie nawykli do lochów czują się dziwnie. Im szybciej uczucie to im przejdzie tym lepiej dla nich wszystkich. Jeśli pomóc miał w tym tak gówniany żart, należało spróbować. Spróbował...
. |