Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2006, 20:46   #108
SHAQER
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
[user=1413,1434,1420]Rozpoznał wodza własnego plemienia. Ale wódz nie by sam. Stał tam ktoś, kogo na pewno znał lecz nie mógł sobie przypomnieć kim on był. Nieznajomy był dziwaczny. Nosił coś co wyglądało na sukienkę. Był bardzo pobity. Krew sączyła się zewsząd. Płynęła wartkimi strumieniami. Zaczęła tworzyć kałużę wokół jego stóp. Wódz stał. cieszył się. Z jego dłoni skapywała krew. Nie było wątpliwości kto odpowiada za to pobicie. Wódz otworzył szerzej oczy. Były czerwone. Nagle cos błysnęło. Maqua zamknął odruchowo oczy… [/user]

… Gdy otworzył oczy leżał na podłodze pod szafą. Obudził się choć to co widział wydawało mu się tak realne. Nawet zapachy. W głowie mu harcowała jakaś brygada wypadowa Gremlinów. Broń leżała zaraz obok niego.


Pastor po cichy wyrażał swe żale do Boga. To była straszna noc. Jedynie zwalisty Meksykanin wydawał się być ze wszystkiego niebywale zadowolony, chyba pierwszy raz tego dnia. Wielebny spoglądał na rondo kapelusza Toma. Nie mógł tego wszystkiego ogarnąć umysłem. Dom pani doktor leżał właściwie po przeciwnej stronie drogi przechodzącej przez miasteczko i dlatego obaj mężczyźni dość szybko stali na progu domostwa. Rodriguez nawet się nie zasapał niosąc taki ciężar co tylko świadczyło o jego tężyźnie fizycznej.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline