Sesja Neuroshimy. Siedzieliśmy w knajpie i nagle cały budynek otoczyły roboty Molocha. Kiedy wszyscy uciekli Ja ( mafiozo) schowałem się w kiblu. Kiedy zorientowałem się, że kumple pobiegli do auta, pobiegłem za nimi, ale nei zdążyłem. Pojechali. No to wracam do kibla się schować a na drodze staje mi robot z ostrzami zamiast rąk. Walka.
MG: Rzuty Ci się udały, oszołomiłeś go. Rzucaj jeszcze raz
(nieudany rzut)
MG: Robot zrobił ciach! I... LOL, nie masz nogi.
Albo jeszcze jedno, ta sama sesja, przed atakiem.
Ja: Podchodzę do gościa w kącie i wyzywam go na pojedynek na pięści.
MG (jako barman): HAhaha! Słyszeliście? Chce się bić z Gwintem!
Ja (zrezygnowanym głosem): Podchodzę do małej dziewczynki i pytam sięczy chce cukeirka.
MG: Ta dziewczynka siedzi na kolanach swojego 2-metrowego, umięśnionego ojca. Chyba Cię nie lubi. |